Dorastając w atmosferze leczenia powojennych ran i strachu podsycanego propagandą o niemieckich rewizjonistach nawet przez myśl mi nie przeszło, że pół wieku później z zachodnimi sąsiadami będziemy żyli w zgodzie i współpracy. Trzeba było listu biskupów, powstania Solidarności i obalenia muru berlińskiego aby Niemiec przestał być hitlerowcem dybiącym na nasze ziemie. Dla mojej córki jej rówieśnicy zza Odry to po prostu koledzy z którymi fajnie pogadać przy piwie.
Droga mojego pokolenia do pojednania była znaczni bardziej skomplikowana, obciążona tragiczną historią rodziny, lekturami o najazdach margrabiego Hodona, krzyżackiej chciwości i krzywdach Polaków, walce Drzymały z germanizacją, zaborami, powstaniami i narodową tragedią II wojny światowej. Krzywdy i klęski odreagowywaliśmy dzięki sukcesom Hansa Klossa i czterech pancernych. (Nieśmiertelne seriale trafnie sparodiował w piosence Jacek Kleyff słowami "jak gonili hitlerowca to mu opadały spodnie").
W PRL mieliśmy kłopot z rozróżnieniem między dobrymi Niemcami z NRD i tymi złymi z NRF. Dobrzy Niemcy w ramach braterskiej pomocy organizowali obozy dla polskiej młodzieży gdzie można było napić się piwa i zjeść kurczaka z rożna oraz co nieco przemycić. Aby dostać się do złych Niemców trzeba było pokonać żelazną kurtynę. W drugiej połowie lat 80 tych na zaproszenie koła młodzieży w Augsburgu wraz z delegacją lubelską uczestniczyłem w debacie na temat pojednania między Polakami i Niemcami. Wtedy granica między Wschodem a Zachodem najeżona była zasiekami, bunkrami i patrolami z psami.
Bogaty Augsburg i Monachium, autostrady, eleganckie sklepy, piwiarnie wydawały się nam niedostępnym rajem. Nasi gospodarze, młodzi Niemcy, którzy w ramach "Akcji Pokuta" przyjeżdżali na Majdanek porządkować teren b. obozu koncentracyjnego, okazali się ludźmi gościnnymi i przyjaznymi. Podczas wspólnej debaty powoływaliśmy się na pamiętnik syna gubernatora Polski Hansa Franka, który pisząc o zbrodniach ojca wypowiedział znamienne słowa. Stwierdził, że w imię prawdy nie można przejść do porządku dziennego nad przeszłością, że to co najgorsze trzeba przetrawić bo inaczej chora treść podejdzie nam do gardła.
Trzeba było czasu i ludzi z wizją aby pojednanie między Niemcami i Polakami stało się faktem. Następnym pokoleniom będzie łatwiej. Może dożyją do czasów kiedy obowiązywać zacznie powiedzenie Polak - Niemiec dwa bratanki… . .
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?