Przyznaję, że lipcowy Carnaval Sztuk-Mistrzów rozreklamowany był w sposób należyty. W wielu miastach billboardy z informacją o tym wydarzeniu biły wręcz po oczach. I co ważne, mówiły o fajnej imprezie, której Lublin jest gospodarzem, a nie o tym, jak to w Lublinie jest fajnie i dlatego zapraszamy.
Zawsze jednak jest jakieś "ale". Jedna dobra impreza nie gwarantuje pełni reklamowego sukcesu. Potrzebne są dodatkowo działania, które porównałbym do reklamy podprogowej, działającej na podświadomość. Oto już niejednokrotnie najlepszą promocją miasta, regionu czy nawet kraju był "spontanicznie" wrzucony film na YouTube'a i to nie przez zainteresowanych włodarzy, ale przez przeciętnego youtubera. Film, który nosi znamiona pełnej obiektywności (oczywiście podszytej subiektywizmem nagrywającego) stanowi najlepszą opinię o danym miejscu. Kosztem jest tu oczywiście stworzenie komuś powodu do takiego nagrania. Nie mówię tu jednak o pieniądzach, bo te szybko wychodzą na jaw i promocja odnosi odwrotny skutek. Powodem może być natomiast organizacja adresowanego dla pewnej społeczności miejsca czy imprezy.
Ciekawym pomysłem są też koszulki, ale nie takie, jak to samorządy przywykły zamawiać - z herbem miasta na chińskim materiale. Co więcej - wcale nie powinien ich zamawiać samorząd, powinny być zwykłym towarem rynkowym. Dla przykładu, jedna z warszawskich firm (kompletnie komercyjna) sprzedaje T-shirty "Made in Poland" z teraźniejszymi i przeszłymi, ale zawsze identyfikowalnymi, plenerami miast. Lublina wśród nich nie ma. Ale firma jest otwarta. Mam namiary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?