Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdziwki

Kazimierz Pawełek
W czasach głębokiego Peerelu, w partyjnych gremiach ówczesnego reżimu, zaczęli się pojawiać działacze, którzy z dumą nazywali siebie prawdziwymi komunistami. Było to podkreśleniem własnej wyższości, jak też próbą odseparowania się od pozostałych towarzyszy, którzy nie byli godni takiego miana. To sztuczne samonadymanie się i pryncypialność były na tyle żałosne i zarazem śmieszne, że prawdziwi komuniści szybko zostali przez ulicę, jak też i salony, nazwani "prawdziwkami".

Wraz ze zmianą ustroju politycznego skończył się sezon na "prawdziwki" z podgrupy "prawdziwi komuniści". Nie znaczy to jednak, że zniknęły wszelkie inne "prawdziwki". Wprost przeciwnie, pojawił się ich wielki wysyp, ale innej maści i odmiany. Teraz na widoku zjawili się, i to w wielkiej masie, "prawdziwi patrioci", natychmiast na-zwani przez lud pracujący i niepracujący miast i wsi - "prawdziwkami". Byli identycznie jak tamci pryncypialni, nadęci, sztywni niczym kołnierzyk od nadmiernie nakrochmalonej koszuli i wszystko - najlepiej wiedzący. Wywodzili się jednak z całkiem innej "grzybowej" rodziny. Bywały, chociaż nieliczne, wypadki, że ktoś z dnia na dzień z "prawdziwego komunisty" przeflancowywał się, przepraszam za to ogrodnicze określenie, w "prawdziwego patriotę". Cóż, z tej czy innej rodziny, grunt, że "prawdziwek"...

W tym miejscu może wyłonić się bardzo uzasadnione pytanie: kto rozsiewa czy też rozsadza te niezniszczalne "prawdziwki"? Według moich długoletnich obserwacji: same się rodzą. Są to autentyczne samorodki, które same z siebie, czasami z wpływu otoczenia, doznają objawienia, że są najlepsi, najmądrzejsi i najdzielniejsi, a wszyscy inni to odpady. A z odpadami się nie roz-mawia, a tym bardziej nie dyskutuje. Rację mają tylko ci, co doznali patriotycznego olśnienia, czyli "prawdziwi patrioci", "prawdziwi Polacy" i "prawdziwi katolicy". Oto jak nam się teraz rozrosła rodzima rodzina prawdziwych "prawdziwków"!

Prawdziwych "prawdziwków" z podgrupy "prawdziwi patrioci" najłatwiej jest rozpoznać podczas uroczystości państwowych. Grupują się bowiem w jednym miejscu, wyłącznie we własnym, "prawdziwkowym" gronie i zaczynają wydawać ze swoich prawdziwie "prawdziwkowych" gardeł różne głośne odgłosy, niczym na meczu piłkarskim klasy "C" w Kozidubkach Średnich. Gwiżdżą, buczą, beczą, meczą i tupią, gdy na mównicy pojawia się ktoś nieprzynależący do ich rodziny. Natomiast bardzo głośno oklaskują swoich, czyli prawdziwych "prawdziwków, zarówno z podgrupy "prawdziwi Polacy", jak i "prawdziwi patrioci".

Prawdziwe "prawdziwki" z rodziny "prawdziwi katolicy" mają swoje konwentykle zazwyczaj podczas uroczystości religijnych. Wtedy między słuchaniem natchnionych słów toruńskiego guru, urządzają polowania na reporterów TVN 24 z zamiarem odebrania im kamery. Ot, takie tam sobie niewinne harce… Albo też, co miało miejsce latem obok Pałacu Prezydenckiego w Warszawie, gdy poczuli w sobie moce egzorcystów, zaczęli wypędzać szatana z przybyłych tam księży katolickich. Cóż, nic wielkiego, po prostu gry i zabawy ludu "prawdziwkowego"...

Mimo zimy urodzaj "prawdziwków" nie maleje. Cud natury, można powiedzieć. To fakt, jak również i to, że prawdziwek to grzyb szlachetny i smaczny. Nasze "prawdziwki" mają, niestety, smak gorzki i mocno trujący...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski