Prokuratura oskarżyła Emila G. o usiłowanie zabójstwa. 28-latek zadał pokrzywdzonemu kilka ciosów nieustalonym narzędziem i kilka ciosów nożem. Według śledczych, każdy „mógł okazać się śmiertelnym”. Innego zdania był Sąd Okręgowy w Lublinie.
- Wbrew stanowisku prokuratora sąd nie przyjął, że zamiarem oskarżenia było pozbawienie życia pokrzywdzonego - powiedział sędzia Piotr Łaguna.
Wątpliwości pojawiły się już etapie opiniowania sprawy. Zdaniem jednego z biegłych lekarzy, sam fakt posługiwania się przez oskarżonego nożem wystarczy do uznania, że pokrzywdzony był narażony co najmniej na ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Według drugiego, pokrzywdzony nie został narażony na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Rany były na tyle płytkie, że nie wymagały interwencji chirurgicznej i szycia. Pokrzywdzony wyszedł ze szpitala po ośmiu dniach.
- Oskarżony miał wszystkie atuty w swoim ręku. Pokrzywdzony znajdował się na jego terenie. Mógł mu zadać ciosy, które spowodowałyby jego zgon, gdyby oczywiście taki był ostateczny zamiar oskarżonego - argumentował sędzia Piotr Łaguna.
Razem pili, potem się pokłócili
Do awantury w Kochanowie w gm. Poniatowa doszło 29 października 2018 r. Emil G., jego była żona i M., były partner kobiety, spotkali się na zakupach. Cała trójka razem wracała samochodem do domu. Po drodze spożywali alkohol.
Na posesji rodziny G. doszło do kłótni między mężczyznami. Para ponownie się zeszła i 28-latek chciał, żeby konkubent zniknął z jej życia. Oskarżony chciał nakłonić pokrzywdzonego do powrotu do domu. Jednak M. zapowiedział, że będzie spać w samochodzie.
Awantura przybrała na sile po odejściu kobiety do domu. Mężczyźni zaczęli się ganiać dookoła samochodu, szarpać i popychać.
- Wolą oskarżonego było wyłącznie to, żeby M. opuścił posesję - przekonywała adwokat Justyna Osuch podczas jednej z rozpraw.
- Do straszenia nie używa się pałki, bądź metalowej rurki. Nie zadaje się ciosów nożem w okolice klatki piersiowej, brzucha i uda - podkreślał prokurator.
Do zajścia dołączyła matka Emila G. Kazała opuścić Marcelowi M. podwórko, ale nie chciał odejść.
- Chciałam poszczuć go psem, ale nie reagował. Suka jest stara i nie gryzie - argumentowała 61-letnia kobieta.
W pewnym momencie Emil G. miał zadać oponentowi ciosy drewnianą pałką. Następnie 28-latek wyjął nóż i zadał trzy ciosy. Mimo odniesionych ran Marceli M. uciekł z posesji. Emil G. nie ścigał pokrzywdzonego. Tuż po zdarzeniu zadzwonił na pogotowie.
- Żałuję tego, co się stało - mówił Emil G. podczas ostatniej rozprawy. - Teraz mam dobre relacje z byłą żoną, dogadujemy się z dziećmi. Przeprosiłem M. Nie utrzymujemy kontaktu.
Oskarżony pogodził się z pokrzywdzonym
Prokuratura oskarżyła Emila G. o usiłowanie zabójstwa. Sąd zmienił klasyfikację czynu i skazał go za usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Złagodził też karę.
- Oskarżony pogodził się z pokrzywdzonym. Obrażenia, które odniósł pokrzywdzony nie były dotkliwe - powiedział sędzia.
Skazał Emila G. na rok pozbawienia wolności. Zobowiązał go też do zapłaty na rzecz pokrzywdzonego nawiązki w wysokości 1000 zł.
Wyrok jest nieprawomocny.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
- Niebezpiecznie mało wody przy słynnym kościele na wyspie
- Carnaval Sztukmistrzów, czyli wyjątkowe święto cyrku
- Zobacz walkę „Koziołków" z „Bykami" w Lesznie (ZDJĘCIA)
- 10 miejsc na krótką wycieczkę za Lublin. Dojazd w godzinę
- Koniki polskie ze Zwierzyńca. Zobacz, jak żyją na Roztoczu
- Oto nowe restauracje w Lublinie
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?