Protest w LZPS Protektor: Dzień czwarty (ZDJĘCIA,WIDEO)

Środa: Trzeci dzień protestu w LZPS Protektor (RELACJA,ZDJĘCIA, WIDEO)
Wtorek: Kolejny dzień protestu w Protektorze (RELACJA, WIDEO, ZDJĘCIA)
Poniedziałek: Pikieta zwolnionych pracowników przed siedzibą Protektora (RELACJA, WIDEO, ZDJĘCIA)

Godz. 22.30
Protestujący obawiają się, że osoby okupujące budynek będą usuwane z zakładu siłą. "Dotarły do nas informacje o planowanej na dzisiejszą noc akcji siłowego usunięcia protestujących z budynku "Protektora" - czytamy na stronie internetowej NSZZ Solidarność.

Godz. 22.00
Komitet Strajkowy LZPS sp. z o.o informuje w komunikacie, że jutro (piątek, 6 stycznia) o godz. 13 pod bramą będzie odmawiana modlitwa.

"Kolejny raz odmówiono nam zgody na wejście księdza na teren zakładu, proponując w zamian podstawienie autokaru i przewiezienie strajkujących do kościoła. W ten niegodny sposób P. Skrzyński chce wykorzystać jutrzejsze święto do usunięcia protestujących z terenu zakładu pracy. W związku z tym zapraszamy jutro na godzinę 13.00 przed bramę zakładu przy ul. Kunickiego - wspólnie z nami będzie się modlił ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik prasowy Metropolity Lubelskiego" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej NSZZ Solidarność.

Godz. 21.00
- Karetka zabiera Zosię do szpitala - informuje Jolanta Wojciechowska, szefowa OPZZ w zakładzie. I dodaje, że kobieta jest najstarszą z osób okupujących zakład. - Ciśnienie bardzo jej podskoczyło, lekarze uznali, że nie ma innego wyjścia - wyjaśnia.

Godz. 20.45
Związkowcy informują, że pod bramą zakładu pojawiły się rodziny osób, które okupują budynek. - Przynieśli ubrania na zmianę, ale protestującym przekazano tylko majtki, skarpety i biustonosze - tłumaczy Wojciechowska.

Godz. 20.10
- Właśnie kolejny raz wezwano karetkę. Nasza koleżanka przebywająca w budynku ma atak duszności i paniki - mówi Jolanta Wojciechowska, szefowa OPZZ w lubelskim zakładzie Protektora. - Tak, jak poprzednio zostajemy na noc. Prezes Protektora Piotr Skrzyński dał nam cztery śpiwory i dwa koce. Taki z niego ludzki pan - dodała.

Godz. 15.30
Poseł z Ruchu Palikota Michał Kabaciński podarował protestującym pomarańczowy namiot, żeby mogli schować się przed deszczem.

14.00
Zakończyło się spotkanie mediatora ze związkowcami i przedstawicielami Protektora. - Nic nie ustaliliśmy, patowa sytuacja trwa - podsumowuje Jolanta Wojciechowska, szefowa OPZZ w zakładzie.

- Spotkanie się zakończyło, ale mediacje trwają - podkreśla Kamil Smerdel, rzecznik wojewody.
Rozmowy, na prośbę mediatora, odbyły się właśnie w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie.

- Kolejne spotkanie dopiero w poniedziałek - mówi Wojciechowska.

Godz. 10.40
Obok siedziby zakładu, wzdłuż ulicy Kunickiego ustawiono barierki, by protestujący nie wchodzili na ulicę.

Godz. 10.00
Na godz. 10 zaplanowano spotkanie mediatora ze związkami zawodowymi i przedstawicielami spółki Protektor. - Spotkanie jest zamknięte dla mediów. Dopóki trwa, nie podajemy żadnych szczegółów - mówi Kamil Smerdel, rzecznik prasowy wojewody.

Godz. 9.55
- Gdzie są posłowie, gdzie są włodarze miasta, gdzie jest prezydent, gdzie jest wojewoda? - krzyczą protestujący. - Czemu siedzicie w swoich gabinetach i do nas nie przyjdziecie? Nam jest zimno, ale od środka rozpiera nas energia.

Godz. 9.30
Przed budynkiem jest ok. 30 osób. Ludzie są zmęczeni, ale walczą dalej. - Zastanawiamy się też nad zmianą formą protestu - powiedzieli nam protestujący. - Nie mamy nic do stracenia.

- Szkoda ludzi, którzy są w środku. Są zmęczeni, to nic nie daje. Mamy nadzieję, że skutek przyniosą negocjacje, które mają się rozpocząć dzisiaj o godz. 10 - powiedziała nam jedna z protestujących.

Jedna z protestujących wewnątrz budynku przeczytała apel do prezydenta Komorowskiego i premiera Tuska, żeby im pomogli: - Chcemy, aby ten protest przerodził się w ogólnopolski strajk.

Godz. 7.00
- Dwie kolejne osoby wyszły z budynku. Ja się im nie dziwię. Każdy ma swoją wytrzymałość - mówi Jolanta Wojciechowska, szefowa OPZZ w lubelskim zakładzie Protektora. - Pozostałe osoby protestują i mówią, że zostaną na miejscu aż do skutku - dodaje.

Związkowcy informują, że o godz. 10 mają się rozpocząć kolejne rozmowy z mediatorem desygnowanym przez ministra pracy na wniosek wojewody. - Czekamy na niego tu, pod zakładem. Nie chcemy iść do urzędu, pałace nie są dla nas - mówi Wojciechowska.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!