Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przebierańcy

Kazimierz Pawełek
Czy pamiętacie, Szanowni Czytelnicy, piosenkę Andrzeja Rosiewicza o chłopcach-radarowcach w niebieskich czapeczkach, którzy zaczajeni w krzakach czyhali na automobilistów i rowerzystów przekraczających dozwoloną szybkość, aby ukarać ich mandatami? Okazało się wtedy, że chłopcy-radarowcy (niebieska czapeczka u boku pałeczka) to przebierańcy, którzy w ten sposób zarabiali na naiwnych kierowcach.

Od tamtej pory minęły dwa dziesięciolecia, milicja przekształciła się w policję, a moda na przebierańców w mundurach nie minęła. Rzecz jednak w tym, że obok przebierańców, co jakiś czas słyszy się o autentykach, którzy czynią konkurencję tym udawanym i także skubią kierowców, ale to inna bajka.

Mundur ma w sobie coś takiego, że wydrwigrosze korzystają z niego najchętniej. I nieważne czy jest to mundur policyjny, strażnika granicznego, celnika, kolejarza, strażaka czy nawet strażnika miejskiego. Całkiem niedawno w Katowicach poszło siedzieć kilku strażników miejskich… za rozbój. Nie byli to jednak przebierańcy, ale najbardziej autentyczne oryginały.

Przebierańcy mają zazwyczaj więcej szczęścia… Nie będzie zatem większego zaskoczenia, gdy do grona miłośników przebierania się w mundury dołączą przebierańcy w sutannach, które także są swoistym mundurem. I tacy się pojawili. Gdzie? W królewskim mieście Krakowie. Już w ubiegłym roku zdemaskowano fałszywego księdza, który przyjechał z czeskiej Pragi i oferował parafiom wygłoszenie adwentowych rekolekcji, oczywiście za pieniądze.

W tym roku, jak poinformował Dziennik Polski, zdemaskowano kilku przebierańców w sutannach. Oszuści odwiedzali parafie, domy zakonne i instytucje kościelne, ale nie udała im się ta maskarada, bo zostali szybko zdemaskowani przez prawdziwych księży, jako że sama sutanna to za mało. Trzeba jeszcze mieć celebrat, czyli specjalny dokument wydawany przez kurię. Występowanie przebierańców w sutannach, jak donosi krakowski dziennik, nasila się szczególnie w okresach przedświątecznych.

Za to w okresie poświątecznym możemy mieć do czynienia z innego rodzaju przebierańcami. Któregoś dnia możemy usłyszeć dzwonek telefonu od fałszywego wnuczka, do naszych drzwi zapuka ubrany na czarno jegomość, lekko chwiejący się na nogach. "Szczęścia, zdrowia i pomyślności w nowym roku życzy kominiarz" wybełkocze ze sporym trudem i wciśnie Wam do ręki kalendarz. "Należy się co łaska, ale nie mniej jak dycha" - doda. Ponieważ kominiarz ponoć przynosi szczęście, więc nasza łaska bywa często większa niż zasygnalizowana dycha. Dopiero po jakimś czasie uświadomimy sobie, że w naszej kamienicy nie ma kominów…

Nic to, bowiem już wieczorem usłyszymy dzwonek, a za drzwiami będzie stała dziewczyna z identyfikatorem na piersi, jaki można kupić na każdym bazarze za dwa złote. "Co łaska na dzieci specjalnej troski" - usłyszycie. Na taki cel któż by żałował grosza? Dopiero po chwili przypominacie sobie, że jest to proceder zabroniony i żadna szanująca się organizacja nie wysyła wolontariuszy do prywatnych mieszkań i że to była zwykła oszustka z gatunku przebierańców.

Sezon na przebierańców trwa i kolejny dzwonek, a za drzwiami grupa przebierańców: za Heroda, turonia, diabła itd. Tym nie żałujcie grosza, jako że są to jedyni przebierańcy, którzy swojej mistyfikacji nie ukrywają…


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski