Przedsiębiorcy ostro o kolejnych ograniczeniach w gospodarce. „Pół miliona ludzi dowiedziało się, że nie pracuje”

W piątek premier Mateusza Morawieckiego ogłosił objęcie całej Polski czerwoną strefą. Oznacza to m.in. zawieszenie działalność basenów, aquaparków, siłowni, sanatoriów i zakaz działalności stacjonarnej lokali gastronomicznych i restauracji w całym kraju. Jeszcze tego samego dnia przeciwko restrykcjom zaprotestowali lubelscy przedsiębiorcy.

- Pół miliona ludzi dowiedziało się, że od jutra nie pracuje - powiedział Marcin Polański, właściciel Grupy Lublin, do której należą restauracje Bombardino i Ostro. Razem z kilkunastoma innymi osobami pikietował przed siedzibą Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.

- Co mamy zrobić z pracownikami, dostawcami, podatkami? - pytał Jacek Abramowski, właściciel Sielsko Anielsko.

W branży gastronomicznej i hotelarskiej w Lublinie pracuje około 10 tys. osób. W całej Polsce działa ponad 76 tys. lokali gastronomicznych, które generują ok. 37 mld zł PKB. Ograniczenia wprowadzane na czas pandemii grożą zamknięciem ok. 30 tys. lokali i zwolnieniem ok. 400 tys. osób.

- To jest cios w polskie rodziny. To nie są duże korporacje, tylko rodzinne firmy. Nie mamy zasobów finansowych. Żaden bank nie da nam kredytów. Żądamy tarczy dla branży gastronomicznej natychmiast. Nikt nam nic nie zaoferował do tej pory - skarżył się Polański.

Od soboty restauracje mogą jedynie sprzedawać jedzenie na wynos lub z dowozem. W sklepach do 100 mkw. na jedną kasę może przypadać tylko pięciu klientów. W placówkach powyżej 100 mkw. limit kupujących uzależniony od wielkości lokalu. Jedna osoba może przypadać na 15 mkw. W transporcie publicznym pasażerowie mogą zajmować maksymalnie połowę miejsc siedzących lub 30 proc. wszystkich miejsc w pojeździe. W życiu społecznym obowiązuje reguła pięciu osób. W imprezach, spotkaniach, zebraniach i zgromadzeniach publicznych może brać udział do pięciu osób spoza gospodarstwa domowego.

- To nie są restrykcje, to są środki ochronne zapobiegające epidemii, ratujące życie ludzkie - argumentował prof. Andrzej Horban, przewodniczącego grupy rządowych doradców epidemiologicznych. Zdaniem ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, najbliższy tydzień będzie czasem krytycznym w walce z epidemią.

- Przekonamy się, czy te pierwsze obostrzenia, które weszły w życie dwa tygodnie temu, zaczęły działać - powiedział szef resortu zdrowia. Dodał, że najbardziej skutecznym narzędziem walki z pandemią jest codzienna postawa każdego z nas: dezynfekcja rąk, zachowanie dystansu i noszenie maseczki.

- Branża gastronomiczna zostanie dotknięta najmocniej tymi obostrzeniami. Podobnie jak inne branże, które zostały zamknięte tydzień temu - przyznał premier Morawiecki.

- Trzeba zrobić wszystko, żeby tym przedsiębiorcom dać możliwość utrzymania miejsc pracy - podkreśla Dariusz Jodłowski, prezes Pracodawców Lubelszczyzny „Lewiatan”. Organizacja zrzeszająca ponad 4000 firm z całej Polski wystosowała apel do prezydenta, premiera, rządu i parlamentu. Wzywa do podjęcia natychmiastowych działań, które ograniczą rozwój pandemii i jej skutki i przedstawia dziesięciopunktowy program powrotu gospodarki na ścieżkę rozwoju.

- W tej chwili świadczenie chorobowe dla pracowników objętych kwarantanną wypłaca pracodawca. Jednym z naszych postulatów jest, żeby to ZUS lub budżet państwa pokrywał koszt tego świadczenia – mówi Jodłowski.

Podczas piątkowej konferencji premier Morawiecki zapowiedział program wsparcia dla branż najbardziej dotkniętych pandemią. Mają zostać wprowadzone zwolnienia z ZUS, świadczenia postojowe, długoterminowe fundusze na restrukturyzację firm i inne formy wsparcia prowadzenia działalności gospodarczej. - Nie pozostawimy tych branż samych - zadeklarował Morawiecki.