Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Republika Dzikiej Afryki

Przemysław Franczak
Mieszkańcy Republiki Południowej Afryki wszędzie jeżdżą samochodami. Na spacery nie chodzą, bo to zbyt niebezpieczne. O kraju, w którym w piątek rozpoczęły się mistrzostwa świata w piłce nożnej, Przemysławowi Franczakowi opowiada Danuta Drejer, Polka, która w Johannesburgu mieszka od blisko 30 lat.

Chce pan porozmawiać o RPA? A to ciekawe, bo my akurat za kilka dni wracamy z mężem do Polski. Na stałe. Po trzydziestu latach.

Dlaczego?
Bo nie da się tutaj już normalnie żyć.

To mnie Pani uprzedziła, bo na początku chciałem zapytać, czy RPA to dobre miejsce do życia.
Kiedyś było i może jeszcze kiedyś będzie. Wie pan, przeżyłam tu różne chwile. Bywało pięknie, ale teraz jest raczej strasznie.

Kiedy to "pięknie" się skończyło?
Wiem, że to źle zabrzmi, ale wtedy kiedy w połowie lat dziewięćdziesiątych skończył się apartheid i weszła równość. Żeby było jasne: jestem wielką przeciwniczką segregacji, dyskryminacji. Natomiast tamte wydarzenia miały wielki wpływ na to, co dzieje się w RPA teraz. A dzieje się coraz gorzej.

Może trzeba zapłacić tę cenę?
Nie wiem, nie jestem politykiem, za to mam tutaj rodzinę i o nią się boję. Z jednej strony jestem pewna, że kiedyś sytuacja się wyprostuje i zacznie tu być normalnie. Ale z drugiej - nie ulega wątpliwości, że do tego bardzo długa droga. Na razie ten okres, nazwijmy go transformacji, jest potwornie ciężki. Czarni dostali wolność i większość z nich dorwała się do niej w bardzo brzydki sposób. Dochodzi tu czasem do takich rzeczy, że włosy stają na głowie dęba. Życie nie przedstawia tutaj większej wartości. Jak na Dzikim Zachodzie. Ba, nawet gorzej.

Innymi słowy, ta panika europejskich mediów, ostrzegających kibiców przed czyhającymi na nich w RPA niebezpieczeństwami, szalejącym HIV-em itd., nie jest przesadzona?
Ani trochę. Nie uwierzyłby pan, gdybym opowiedziała o niektórych przypadkach.

Proszę spróbować.
To proszę sobie wyobrazić, że matka przyjeżdża odebrać dzieci ze szkoły i jak gdyby nigdy nic strzela do niej dwóch opryszków. To nie był nawet napad rabunkowy, tylko taki pokaz agresji, czystej, bezsensownej przemocy. Takich przypadków jest o wiele więcej, by wspomnieć choćby zabójstwa katolickich księży. Strach tutaj żyć.

To czemu dopiero teraz zdecydowała się Pani na powrót? Piłkarskie mistrzostwa spotęgowały grozę na ulicach?
Nie, akurat mundial nie ma tu nic do rzeczy. Wcześniej jakoś się nie składało. Dzieci studiowały, my z mężem prowadziliśmy firmę Drejer Electrical Service. Dość sporą. Niedawno ją sprzedaliśmy, więc w RPA nie mamy już nic do roboty. Córka ze swoją rodziną wyjeżdża do Australii. Tylko syn tutaj zostanie. Trzymają go zobowiązania zawodowe. W sumie nie żałuję, że spędziliśmy tutaj kawał życia, ale teraz nadszedł czas powrotu.

A 30 lat temu wyjechała tam Pani, bo..?
W sumie przez przypadek [śmiech]. Nie planowałam nigdy życia w Afryce, ba, nawet przyjazdu tutaj. Tak jednak się złożyło, że potem miałam tu zjawić się na krótko, a zrobiło się z tego bardzo długo. Pewnie nie ruszyłabym się z Polski, ale mój mąż w stanie wojennym był oficerem marynarki handlowej, pływał po świecie i miał przyrzeczone, że w jakimś zakątku odwiedzi go rodzina. Wszystkim pozabierali paszporty, a mnie dali i tak tutaj wylądowałam. W końcu zdecydowaliśmy, że zostaniemy na parę lat, i te parę lat rozciągnęło się do dzisiaj.

RPA to podobno kraj wielkich kontrastów. Z jednej strony piękne plaże, ekskluzywne hotele, z drugiej - slumsy, straszna bieda.
Tu dużo biednych nagle stało się bogatymi. Ale przecież nie wszyscy. Trudno do tego kraju przyłożyć jakąś miarę. To w tej chwili po prostu dzika kraina. Kiedyś czarni nic nie mieli, byli strasznie traktowani przez białych. Kiedy dostali wolność, to sytuacja tak jakby się odwróciła. Oczywiście nie chcę generalizować, bo i wśród nich nie brakuje dobrych, mądrych ludzi. Poza tym to nie jest tak, że wszyscy Murzyni korzystają z uroków tej wolności. Tu czarni też cierpią. Cierpią w pięknym kraju.

Teraz na RPA zwrócone są oczy całego świata. To nie jest dobry moment na przełom, normalność?
Nie wiem, naprawdę. Nie widzę jednak, by mistrzostwa zmieniły ludzi. Tu wszystko kręci się wokół słów: money, money, money. Mistrzostwa to jeszcze więcej money. Nieważne, jak je zdobywasz, ważne, żeby były. To jest kraj, w którym nawet wojsko potrafi zastrajkować. W tych okolicznościach boję się, że gdy nagle przyjedzie tylu ludzi z całego świata, będzie tu jeszcze większy wysyp bulwersujących wypadków.

Kibice przeżyją szok kulturowy?
Nie wiem, czy kulturowy, ale szok na pewno. Tu ludzie nie chodzą na spacery, bo to zbyt ryzykowne i się boją. Wszyscy cały czas jeżdżą samochodami i jak ognia unikają zapuszczania się w co niebezpieczniejsze dzielnice. A tych jest coraz więcej.

Mundial to jednak dla RPA wielka szansa poprawy wizerunku.
Zgoda, lecz to ludzie muszą się zmienić, a nie wizerunek. RPA to piękny kraj, bogaty w minerały, złoto, diamenty. Raj to jednak nie jest. Nie teraz. Ludzie boją się o swoje dzieci, o siebie. Ci, którzy mają gdzie wyjechać, po prostu wyjeżdżają. Wielu naszych rodaków tak robi. Wynajmują kontenery, pakują do nich dobytek i uciekają. My też. Nieodwołalnie. Mamy już bilety. W jedną stronę.

Mistrzostwa nie kuszą, żeby zostać miesiąc dłużej? W Johannesburgu będą rozegrane m.in. mecze otwarcia i finał.
Nie, to nie dla mnie. Nie znam się na futbolu, nie jestem kibicem. Poza tym po 30 latach naprawdę chcę już wracać do domu.

Mundial na Ekstraklasa.net - jakbyś tam był!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Republika Dzikiej Afryki - Gazeta Krakowska

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski