Przez całe dotychczasowe życie param się zawodami, w których zawsze trzeba mieć coś do powiedzenia. Na każde, najgłupsze nawet pytanie, należy znaleźć odpowiedź, a do głupiej odpowiedzi zadać w miarę rozsądne pytanie. Nigdy nawet nie przyszło mi do głowy, że znajdę się w sytuacji, w której nie będę miał kompletnie nic do powiedzenia. Powiedzieć coś głupiego to rzecz ludzka, ale nie powiedzieć nic? W minioną sobotę jednak słowa ugrzęzły mi w gardle. I to wcale nie słowa górnolotne, ale takie zwykłe, przyziemne. Co ciekawe, w takiej oto sytuacji nie postawił mnie żaden z moich interlokutorów. Nie zamilkłem przygnieciony natłokiem argumentów. Nie zamilkłem też w obliczu żadnego ze znanych mi autorytetów. Zamilkłem na widok osoby, która nie musiała nawet wypowiadać słów - wystarczyło, że się rozpłakała. I wraz z odpływem słów, odpłynął cały świat: prezydent z premierem, opozycja z koalicją, narciarze i skoczkowie oraz cała rzesza innych, którymi epatuje telewizja. A sama telewizja też przestała istnieć.
Nie wiem, co wydarzyło się ostatnio w Lublinie. Mam nadzieję, że wiele dobrego. Wiem natomiast, że w moim życiu wcześniej w tym roku przyszła wiosna. Przyniosła ją Julia - moja córka. Każdemu kto dziś uważa, że wszystko dookoła zmierza w złym kierunku, a jego samego nic już dobrego nie czeka, powiem, że są w życiu takie chwile…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?