Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UFO cię nie zabierze

Ewa Czerwińska
Dariusz Hryciuk: Wielu wolontariuszy zniechęca się, odchodzi. Opowieści, jakie słyszą, wymagają mocnych nerwów.
Dariusz Hryciuk: Wielu wolontariuszy zniechęca się, odchodzi. Opowieści, jakie słyszą, wymagają mocnych nerwów. Fot. Małgorzata Genca
Z Dariuszem Hryciukiem, koordynatorem Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji o półmesjaszach i wybrańcach kosmosu, bezwzględności sekt i ludzkiej naiwności rozmawia Ewa Czerwińska.

Wakacje sprzyjają naborowi do grup, które jedni nazywają sektami, inni nowymi ruchami religijnymi. Według doniesień "Rzeczpospolitej" szturm na Polskę szykują scjentolodzy. Mamy się bać w Lublinie?

Najpierw uzgodnijmy: słowo sekta jest niepoprawne politycznie, źle się kojarzy, bo kogoś dyskryminuje. Ja używam określenia - ruchy psychomanipulacyjne, czyli takie, które wykorzystują techniki manipulacyjne wobec innych ludzi. Grupy te stanowią realne zagrożenie, ponieważ oddziaływują destrukcyjnie - psychicznie, fizycznie i materialnie na swoich członków. Raport Cottrella, sporządzony na polecenie Parlamentu Europejskiego, ten fakt potwierdza i wylicza najbardziej aktywne grupy psychomanipulacyjne. W czołówce jest Hare Kriszna i scjentologia. W Lublinie działa Misja Czaitanii, świadkowie Jehowy. Dużo jest mormonów - ci akurat są pokojowo nastawieni i o nich śmiało mogę powiedzieć, że są nowym ruchem religijnym. Czy są już scjentolodzy - nie wiem, ale jeśli dotarli do Polski, to może i do Lublina. Tych grup przybywa, są coraz bardziej widoczne. Mają coraz bardziej absurdalne doktryny. Jedne wykorzystują elementy ufologiczne, inne korzystają z motywów chrześcijańskich, przeinaczając je na własny użytek. Jeszcze inne mieszają różne doktryny z prasłowiańskimi wierzeniami włącznie.

Co to jest scjentologia?

Wymyślił ją w latach 50. ubiegłego wieku pisarz science fiction L. Ron Hubbard. Sam zaczął wierzyć w kosmiczne bzdury, które opisywał w swoich książkach. Doktrynę nazwał dianetyką, później została ona przetworzona - to mieszanka magii, religii azjatyckich, ufologii, psychologii. System technik manipulacyjnych. Scjentologia propaguje rozwój ducha ludzkiego, jedyną drogę do szczęścia, do której klucz ma tylko ona. I tylko ona może uratować świat przed zagładą. Scjentolodzy działają subtelnie. Na przykład wysyłają do polskich bibliotek książki Hubbarda. Działają pod przykrywką pseudopsychologicznych stowarzyszeń terapeutycznych. Wykorzystują słabości człowieka. Łudzą, że potrafią wyprowadzać z traumy, aberracji. Od lat w dużych miastach, takich jak Warszawa, Wrocław, Gdańsk, a także i Lublin, organizują seminaria i wykłady o tym, jak szczęśliwie żyć i zrobić karierę. Prowadzą też w Polsce szkolenia dla pracowników, jak osiągnąć sukces w pracy - np. zwiększać sprzedaż, być odpornym na stres. Scjentologię uważa się za najbardziej niebezpieczną sektę, jaka powstała w Stanach. To organizacja polityczno-biznesowa, elitarna, mająca wpływ na politykę światową. Pozyskuje osoby znane, takie jak gwiazdy kina - "mesjasz" scjentologii Tom Cruise, Dustin Hoffman czy John Travolta, żeby zdobyć wiarygodność. Tak, jak w latach 60. Hare Kriszna pozyskała Beatlesów, dzięki czemu zespół zdobył popularność w USA.

Na czym konkretnie polega destrukcyjny wpływ grup psychomanipulacyjnych na człowieka?

Wiemy o tym na podstawie świadectw tych, którzy byli ich członkami. Zostali zniszczeni, ich życie stało się klęską. Po odejściu z grupy nie potrafili odnaleźć kontaktu z rodziną i odnaleźć się w zawodzie. To efekt zabiegów grupy, mających wpoić w swoich członków jakąś fobię. Ta fobia ma się uaktywnić, kiedy przyjdzie im do głowy, żeby odejść. Świadkowie Jehowy mają swój koniec świata, Armagedon: Jeśli odejdziesz, zginiesz, Bóg Cię potępi. Grupy posługujące się motywem reinkarnacji grożą: Jeśli nas porzucisz, w następnym wcieleniu będziesz zwierzęciem. Organizacji działających przy pomocy strachu jest coraz więcej. Te fobie są irracjonalne, ale głęboko wsączone - ludzie czują się nieszczęśliwi, wykorzystywani, ale strach przed potępieniem jest silniejszy. Ten strach trzyma ich w grupie. Fobie, które wszczepiają grupy pseudoreligijne, wyglądają nawet jak fragmenty żywcem przepisane z bajek, np. ten mówiący o końcu świata, podczas którego przyleci UFO i zabierze tylko wybrańców kosmosu. Grupa Antrovis, działająca w Polsce, również wykorzystuje elementy ufologiczne, aby wszczepić w członkach lęk przed życiem poza grupą. Człowiek jest w stanie przegrać swoje życie ziemskie. Jest wiele technik, przy pomocy których te fobie się wszczepia.

Na przykład jakie?

Choćby wielogodzinne medytacje. Albo kłamliwe relacje o ludziach, którzy odeszli - mówi się: No, proszę, odszedł i miał wypadek albo ciężko zachorował, albo żona mu umarła. Jeśli taką plotkę puści przywódca sekty, nikt nawet nie będzie tego sprawdzał, bo to dla członków grupy prawda absolutna. Lider jest traktowany jak pół-mesjasz, pół- bóg. Często otacza się nimbem uzdrowiciela, czytającego w myślach, więc ludzie się go boją, bo może rzucić jakiś czar. Albo spowodować chorobę. Na pewno jest dobrym psychologiem, potrafi znaleźć i wykorzystać to, czego człowiek boi się najbardziej.

Na przykład guru z sekty Niebo w Majdanie Kozłowieckim.

Tacy jak on to silne, bez-względne osobowości. Motywem ich działania są pieniądze. Nie tak dawno spotkałem się ze sprawą mieszkanki okolic Lublina. Matka dwóch córek, ponad czterdzieści lat, bezrobotna. Znalazła ulotkę Amwaya i uwierzyła, że osiągnie sukces. Kupowała produkty, bardzo drogie, za własne pieniądze, potem próbowała je sprzedać. Wpadła w pętlę zadłużenia. Porzuciła rodzinę, wyjechała na Białoruś wierząc, że tam dopiero jej się uda. Zadzwoniła do mnie jej córka, przestraszona, chciała jakoś matkę ratować. Do niedawna uważało się, że to młodzież jest najbardziej narażona. Do naszego centrum docierają jednak sygnały, że na Lubelszczyźnie grupom psychomanipulacyjnym ulega coraz więcej kobiet. I nie są to już te tradycyjne ruchy jak np. Hare Kriszna, ale nowe, wywodzące się z New Age, związane z filozofią daleko-wschodnią albo uzdrowicielami. One wchodzą do Polski i na Lubelszczyznę coraz liczniej. Propagują medytację, jogę, wiarę w reinkarnację. Sednem tych doktryn jest przeświadczenie, że człowiek jest Bogiem i wszystko, czego pragnie, jest dobre. Pól do fantazji na ten temat jest wiele. Te grupy skompromitowały się już we Francji, Niemczech. Tam już nie bagatelizuje się problemu. W Polsce, niestety, tak.

Przecież działają centra przeciwdziałania tym grupom, także w Lublinie.

Owszem. W naszym pracują wolontariusze - studenci psychologii, teolodzy, jest wśród nas ksiądz. I tu muszę się pożalić. Przed rokiem wysłałem pismo do prezydenta, wojewody i marszałka z pytaniem, czy nie chcieliby wesprzeć dotacją naszej działalności. UM odpowiedział, że przeciwdziałanie sektom nie leży w celach miasta. Zrozumieliśmy, że to marginalny problem. W Olsztynie takie centrum, jak nasze finansowane jest przez Urząd Miasta i Urząd Marszałkowski. Dostają 7 tysięcy na rok, co wystarcza na zapłacenie za godziny dyżurującym pod telefonem wolontariuszom. My robimy to za darmo, także jeździmy w teren. Te 7 tysięcy to symboliczna suma - a nam by bardzo pomogła. Wielu wolontariuszy się zniechęca. Odchodzi. Opowieści, jakie słyszą, są często niesamowite, wymagają od nich mocnych nerwów. Jakaś kobieta opowiadała, że uprawiając jogę unosi się nad ziemią. Przed kilkoma laty byłem na sympozjum, na którym pewien Francuz opowiadał nam, jak to w latach 70. ubiegłego wieku Francuzi zlekceważyli problem sekt. Dziś za to płacą.

A szanse powrotu do życia?

Są. W naszym centrum pracowała niedawno dziewczyna, którą wcześniej przez trzy lata była wyznawczynią sekty Arymana. Aryman to starożytny odpowiednik szatana. Miała problemy w rodzinie, odeszła z domu, czuła się samotna i wtedy przygarnęła ją sekta. Na szczęście spotkała dobrych ludzi, którzy pomogli jej wrócić. Jeździliśmy potem razem po szkołach Lubelszczyzny, opowiadała o swoich doświadczeniach dzieciom. Profilaktyka jest ważna. Psychomanipulacja trafia na podatny grunt. Nie tylko na ludzką naiwność, ale także na naturalne potrzeby człowieka. Potrzebę akceptacji, identyfikacji z grupą. I dlatego sekty najpierw "bombardują miłością". Łatwo wchodzą do nich osoby z problemami rodzinnymi. Wielu zwyczajnie nie radzi sobie z życiem. Oczekują cudu, a przychodzi zniszczenie.

Więcej na temat grup psychomanipulacyjnych na www.psychomanipulacja.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski