Ul. Królewska na stałe zamknie się dla osobówek? Tego domaga się Lewica Razem

3,6 kilometra nowych buspasów - m.in. przy al. Unii Lubelskiej, al. Piłsudskiego i ul. Lubelskiego Lipca'80 - przybędzie Lublinowi do końca listopada. Ich lokalizacja nie jest przypadkowa. Jak przekonuje ratusz, mają one usprawnić dojazd do dworca metropolitalnego, którego uruchomienie planowane jest na początek 2024 r. Łączna długość buspasów w Lublinie wyniesie zatem niebawem ok. 18 kilometrów.

- To krok we właściwym kierunku. Mieszkańców i mieszkanki naszego miasta niepokoi natomiast zbyt mała liczba autobusów poruszających się po tych buspasach - mówiła podczas dzisiejszej konferencji prasowej pod ratuszem Magdalena Długosz z Lewicy Razem.

Działaczka LR nawiązała do przygotowanego przez Zarząd Transportu Miejskiego w Lublinie projektu nowej siatki połączeń komunikacji miejskiej. Zakłada on m.in. zwiększenie z pięciu do 21 linii kursujących w godzinach szczytów komunikacyjnych co kwadrans.

- To również krok w dobrym kierunku, ale niewystarczający. W 2019 r. autobusy jeździły co osiem minut i to powinno stanowić dla nas punkt odniesienia - przekonywała Długosz.

Polityk LR zaapelowała też do miasta o rezygnację z rozkładów wakacyjnych.

- Każdego roku, w okresie ferii i wakacji, ratusz "obcina" liczbę kursów ze względu na to, że dzieci i młodzież nie dojeżdżają do szkół i uczelni. Ale w tym czasie z komunikacji zbiorowej korzystają dorośli, którzy dojeżdżają nią do pracy. Nie ograniczajmy im tej możliwości - wskazywała Długosz.

- Korektę rozkładów na czas ferii i wakacji wprowadzamy od lat. W tym okresie spada zapotrzebowanie na komunikację miejską. Spowodowane to jest między innymi tym, że do autobusów i trolejbusów nie wsiadają wówczas uczniowie i nauczyciele - odpowiada Monika Fisz z ZTM.

I dodaje, że w tym czasie komunikacja miejska w dalszym ciągu zapewnia dojazd do zakładów pracy czy urzędów.

- Szczególnie w okresach porannego i popołudniowego szczytu komunikacyjnego - precyzuje Fisz.

Zdaniem Szymona Furmaniaka, członka zarządu dzielnicy Dziesiąta, miasto powinno promować najbardziej zrównoważone środki transportu, czyli autobusy i trolejbusy.

- W tym momencie w Lublinie ruch nie jest niestety kierowany przez małą i dużą obwodnicę miasta. Można sobie śmiało przejechać przez Śródmieście z jednego końca małej obwodnicy na drugi. Sprawia to, że autobusy stoją w korkach. Jeżeli ktoś ma do wyboru stanie w korkach w samochodzie lub w autobusie, to zdecyduje się na samochód. Wielu kierowców wozi "powietrze", co jest też problemem - wyjaśnił Furmaniak.

W jego opinii, ruch samochodów powinien zostać wyprowadzony z centrum.

- Mogliśmy to zaobserwować na ul. Królewskiej i pl. Łokietka podczas tegorocznych wakacji. W weekendy ruch dla samochodów osobowych został tam zamknięty. To była fenomenalna zmiana - ocenił Furmaniak.

I postuluje, aby taką organizację ruchu w tym miejscu wprowadzić na stałe.

- Mamy nadzieję, że ratusz będzie kierował potoki samochodów na małą i dużą obwodnicę Lublina, tak, aby przez centrum nie trzeba było jeździć albo by nie opłacało się jeździć osobówkami, a opłacało się jeździć autobusami i trolejbusami - zaznaczył Furmaniak.

- Z informacji jakie do nas docierały wynika, że wdrożone rozwiązanie weekendowego zamykania ul. Królewskiej w okresie wakacyjnym dla ruchu samochodowego było pozytywnie odbierane przez pieszych, zarówno mieszkańców, jak i turystów - przyznaje Justyna Góźdź z biura prasowego ratusza.

I dodaje, że decyzja o wprowadzeniu takiego rozwiązania na stałe wymaga szczegółowej analizy i przede wszystkim konsultacji z Radą Dzielnicy (Stare Miasto - przyp. red.) oraz podmiotami prowadzącymi działalność w tej części miasta.