Nie bawmy się w twierdzenia, że „Bóg ich ukarze”. Nie będę oceniał potrzeby wiary w istnienie cudów, ale zawsze zadaję pytanie: „Który Bóg?” Ten z Auschwitz, ze Srebrenicy, Kuropat, Miednoje, Katynia? Ten, który każe podrzynać gardła na wizji i pokazywać to światu? Gdzie jest Bóg, który ginącym z głodu zsyła mannę z nieba? Gdzie Dobroczyńca, który dla konających z pragnienia każe wytrysnąć źródłu krystalicznej wody? Ten, o którym tyle mówią oportuniści w kolorowych szatach, dowolnego kroju, w dowolnej części świata i w dowolnym narzeczu, istnieje tylko w ich opowieściach.
„Istota wiary - to trzeba mieć.” Co każe wierzyć w odmianę losu, kiedy przez tyle tysiącleci nie odmieniło się nic? Dalej potężniejsi wyrzynają słabych i zabierają ich własność. Sami są może i silniejsi, ale głupsi, nie mogąc zrobić niczego konstruktywnego. Ich rzezie i rabunki zawsze potem prowadzą do klęsk, to tylko kwestia czasu, ale dla dopełnienia się kręgu natury musi dojść do niepotrzebych tragedii, spowalniających rozwój pojedynczego człowieka i całej ludzkości.
Kiedy już wyrzucę z siebie tę całą żółć, przypominam sobie ludzi z Ochotniczych Straży Pożarnych. Kobiety i mężczyzn, którzy niczego nie muszą, ale coś nakazuje im poświęcać siebie dla innych. Wraca to coś, co można nazwać wiarą: wiara w człowieka. Nie w coś wymyślonego i wyidealizowanego, ale w kogoś, kto istnieje naprawdę, tuż obok, i póki żyje, póty daje z siebie dobro. Takie zwyczajne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?