Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiele hałasu o nic

Kazimierz Pawełek
Ten szekspirowski tytuł jako żywo pasuje do niesłychanej wprost wrzawy medialnej, która panowała przez cały mijający tydzień. Wywołało ją oświadczenie premiera Donalda Tuska o projekcie zmian ustrojowych, wymagających wprowadzenia nowych zapisów konstytucyjnych. Natychmiast larum podnieśli politycy. Najgłośniej i najczęściej, jak zwykle, protestowali, dewaluowali i wyśmiewali pomysł Donalda Tuska partyjni towarzysze Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy oni wili się jak węże przed kamerami i mikrofonami, aby ukąsić trującym jadem nie tylko sam pomysł, ale także jego autora. Z kolei wierni tuskofile, z Januszem Palikotem na czele, odparowywali ciosy jarosławitów, z różnym zresztą skutkiem.

Nie próżnowały także i media, wykonując szybkie badania opinii publicznej na temat proponowanych zmian. Do medialnych utarczek chętnie i namiętnie przystąpili prawnicy, politolodzy oraz najemni rzecznicy i niedorzecznicy prasowi partii, partyjek oraz kanap i kanapek. To jeszcze bardziej zagęszczało zamęt, tumult i wszechogarniający medialny hałas, chociaż cała ta walka, jak i sam pomysł zmian ustrojowych, nie rodziły praktycznych skutków.

Można powiedzieć, że nasz premier zafundował politykom, a w ślad za nimi i nam, dziennikarzom niezłą zabawę na tydzień, a może i dłużej. Nie znaczy to jednak, że przepisy naszej konstytucji nie wymagają zmian. To odrębna sprawa. W aktualnym układzie politycznym żadnych konstytucyjnych zmian nie można przeprowadzić, bowiem do ich uchwalenia potrzebna jest zgoda 2/3 zasiadających w Sejmie posłów. Takiej większości koalicja rządząca nie ma i zapewne w tym rozdaniu wyborczym nie osiągnie w żadnej sprawie. Koniec, kropka, a wszystkie zamiary zmian są tylko pobożnym życzeniem, mitem, ułudą, fantazją czy utopią.

Jednak ani na moment nie zrodziła się w mojej głowie myśl, że autor projektu zmian ustrojowych Donald Tusk o tym nie wiedział i wyskoczył z tym z soboty na niedzielę (czyżby inspiracja mojego felietonowego nadtytułu?) tylko po to, aby się ośmieszyć? Taki naiwny to ja nie jestem. Donald Tusk to facet z głową, chociaż ma fatalnych doradców i wykonawców, a przez jednego z nich stracił prezydencki stołek w 2005 roku. Może i tym razem źle mu doradzili, albo celowo wpuścili go w przysłowiowe maliny? Może jednak za tym kryje się jakiś głębszy sens, który ujawni się dopiero w przyszłości? A może jest to tylko taka przedwyborcza przebieżka, aby nie za-rdzewieć? Jak się bowiem o partii nie mówi głośno i często, to jej spadają notowania i kurczą się słupki z poparciem społecznym. Jeśli taki był cel, to został on osiągnięty i to w nadmiarze, bo spory i dyskusje dalej nie milkną.

Rzecz jednak w tym, że tych zmian szybko się nie wprowadzi Czy to jednak ważne? Wszak już w starożytnym Rzymie wiedziano, że najważniejsze są igrzyska. Jakże więc z tych doświadczeń nie skorzystać…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski