MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Wiemy kto zdobył mandaty w województwie lubelskim

Jakub Sarek
Jakub Sarek
Mariusz Kamiński (z prawej) i Marta Wcisło (w środku) zdobyli mandaty europosłów w okręgu nr 8 (woj. lubelskie). W porównaniu z wyborami w 2019 r. nasz region stracił jednego eurodeputowanego. Krzysztof Hetman (z lewej), poseł PSL z okręgu lubelskiego, uzyskał mandatu eurodeputowanego w woj. wielkopolskim.
Mariusz Kamiński (z prawej) i Marta Wcisło (w środku) zdobyli mandaty europosłów w okręgu nr 8 (woj. lubelskie). W porównaniu z wyborami w 2019 r. nasz region stracił jednego eurodeputowanego. Krzysztof Hetman (z lewej), poseł PSL z okręgu lubelskiego, uzyskał mandatu eurodeputowanego w woj. wielkopolskim. Małgorzata Genca/ Adam Jankowski
Mariusz Kamiński (PiS) i Marta Wcisło (KO) zdobyli mandaty europosłów w okręgu nr 8 (woj. lubelskie). W porównaniu z wyborami w 2019 r. nasz region stracił jednego eurodeputowanego. Ale Krzysztof Hetman, poseł PSL z okręgu lubelskiego, uzyskał mandat europarlamentarzysty w woj. wielkopolskim.

Wszystko jest już jasne. Państwowa Komisja Wyborcza podała oficjalne wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. O ile w skali kraju triumfowała Koalicja Obywatelska, to w okręgu nr 8 (woj. lubelskie) musiała uznać wyższość Prawa i Sprawiedliwości. Partia Jarosława Kaczyńskiego otrzymała tam 47,16 proc. głosów, Koalicję Obywatelską swoim poparciem obdarzyło 26 proc. wyborców Na najniższym stopniu podium (podobnie jak w całej Polsce) uplasowała się Konfederacja (15,11 proc.). Czwartą lokatę zajęła Trzecia Droga (6,95 proc.). Na Lewicę zagłosowało 3,29 proc., na Bezpartyjnych Samorządowców-Normalną Polskę w Normalnej Europie - 1,19 proc., a na Polexit - 0,3 proc.

Frekwencja w całym regionie wyniosła 38,35 proc. W porównaniu z wyborami w 2019 r. była niższa o blisko 5,5 punktów procentowych.

Najlepsze indywidualne wyniki w okręgu nr 8 wykręcili Mariusz Kamiński (PiS) - 110 466 głosów oraz Marta Wcisło (KO) - 103 740. I to właśnie ta dwójka będzie reprezentować województwo lubelskie w PE przez najbliższe pięć lat. Przypomnijmy, że w minionej kadencji (2019-24) Lubelszczyzna miała w europarlamencie troje przedstawicieli.

- Serdecznie, z całego serca dziękuję za każdy z tych 110 446 głosów. Pierwszy wynik na Lubelszczyźnie to wielki zaszczyt i odpowiedzialność. Idę walczyć o silną Polskę w Europie. Idę walczyć o polskie interesy, aby Polakom żyło się lepiej, bo na to zasługują - napisał na swoim Facebooku Kamiński, dla którego będzie to debiut w ławach PE.

Do swojego wyborczego wyniku odniosła się w mediach społecznościowych Wcisło.

- Nie wiem jak opisać moje wzruszenie i wdzięczność. 103 740 osób oddało na mnie głos. To zaszczyt, ale i ogromne zobowiązanie. Po raz pierwszy od dziesięciu lat mamy mandat na Lubelszczyźnie i to dzięki Wam! Z całego serca dziękuję - czytamy na jej Facebooku.

W rozmowie z "Kurierem" potwierdziła, że obejmie mandat eurodeputowanej. Wśród najważniejszych kwestii o które chce zabiegać w Brukseli i Strasburgu wymienia "utworzenie w Parlamencie Europejskim Komisji ds. bezpieczeństwa", "zmiany w zapisach Zielonego Ładu tak, żeby były one bardziej sprawiedliwe dla polskich rolników m.in. w kwestii ograniczania środków ochrony roślin" czy "zawieszenia opłat emisyjnych na nawozy produkowane w puławskich Azotach i sprzedawane państwom spoza Unii Europejskiej, w tym Ukrainie".

- Zakłady Azotowe w Puławach są w niezwykle trudnej sytuacji. Szukają nowych rynków zbytu, żeby się utrzymać. Tym rynkiem zbytu może być Ukraina. Ich zakłady albo zostały zniszczone, albo przejęte. Gdyby się udało zawiesić podatek CO2 na nawozy produkowane w Puławach, który podnosi cenę takiego produktu, to nasze nawozy na rynku ukraińskim mogłyby konkurować z nawozami z Bliskiego Wschodu. W ramach pomocy moglibyśmy sprzedawać Ukrainie tańsze nawozy bez opłat emisyjnych. Poza tym, Ukraina nie jest objęta systemem ETS, co powoduje, że jeżeli nawozy są tam sprzedawane nie są w systemie krajowym obciążane dodatkowymi podatkami. To byłaby pomoc dla Ukrainy i dla naszych Azotów. A to w dużej mierze zależy od Komisji Europejskiej i Europarlamentu - precyzuje.

Mandat eurodeputowanego w okręgu nr 7 (woj. wielkopolskie) z list Trzeciej Drogi uzyskał Krzysztof Hetman, poseł PSL z okręgu lubelskiego. Swój głos oddało na niego 44 937 wyborców.

Marta Wcisło i Krzysztof Hetman przyjmując europejski mandat, będą musieli zrezygnować z pracy w Sejmie. Wówczas krajowy mandat zostanie zaproponowany osobom z lubelskiej listy KO i TD, które zdobyły kolejną liczbę głosów, ale jesienią 2023 r. roku posłami nie zostały. W przypadku Marty Wcisło taką ofertę dostanie radna do Sejmiku Województwa Lubelskiego Bożena Lisowska. W rozmowie z Kurierem zapowiedziała, że obsadzi mandat. W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych swoim poparciem obdarzyło ją 6935 osób, co stanowiło czwarty wynik na liście KO.

Jeśli chodzi o Krzysztofa Hetmana, to jego miejsce w Sejmie może zająć Henryk Smolarz (PSL), dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Jesienią 2023 r. zdobył on w okręgu lubelskim 5535 głosów (trzeci rezultat na liście Trzeciej Drogi). Ławy na Wiejskiej zna on bardzo dobrze, zasiadał w nich bowiem w latach 2005-2007 i 2011-2015. Co ciekawe, mandat w drugiej kadencji również "załatwił" mu Hetman, który zrezygnował z bycia posłem i wolał wówczas pozostać na stanowisku marszałka woj. lubelskiego.

- Czekam na postanowienie marszałka Sejmu (o wygaśnięciu mandatu posła Krzysztofa Hetmana - dop. red.). Potem będę się zastanawiał nad dalszymi krokami - mówi "Kurierowi" Smolarz.

Przypomnijmy, że mandatu posła nie można łączyć z funkcją dyrektora generalnego KOWR.

Gdyby Henryk Smolarz odmówił objęcia poselskiego mandatu, to zostanie on zaoferowany Andrzejowi Majowi, obecnemu wicewojewodzie lubelskiemu.

To nie koniec personalnych zmian. Lisowską w Sejmiku może zastąpić Grzegorz Kurczuk, w czasach rządów SLD określany mianem "barona lewicy". W latach 2002-2004 piastował stanowisko ministra sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Przez trzy kadencje zasiadał w Sejmie, był też wicemarszałkiem Senatu. Od 2019 r. pełni funkcję prezesa Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców w Lublinie. W kwietniowych wyborach do sejmiku poparło go 5005 osób, co dało mu trzeci wynik na listach KO.

Zdaniem prof. Arkadiusza Jabłońskiego, socjologa z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, o tym, kto otrzymał mandat do PE w woj. lubelskim zdecydowała wyrazistość kandydatów.

- Widać to zwłaszcza w kontekście pojedynku między kandydatami PiS: Mariuszem Kamińskim a Jackiem Saryuszem-Wolskim. Gdyby ktokolwiek kierował się merytorycznymi względami, to Saryusz-Wolski powinien wygrać w cuglach z każdym z pozostałych kandydatów na liście PiS - uważa socjolog.

Czy zdobycie mandatu przez Martę Wcisło było wypadkową tego, że otwierała ona listę KO?

- Samo bycie "jedynką" nie jest gwarancją sukcesu. Przykład tego mamy w Łodzi, gdzie lider listy PiS Witold Waszczykowski mandatu nie dostał. Pani Wcisło z właściwym sobie urokiem potrafi pozyskać wyborców. Zdaje się też, że pomógł brak jednoznacznej i wyrazistej konkurencji na liście.

Frekwencja w wyborach do PE w skali kraju wyniosła 40,65 proc. W okręgu nr 8 (woj. lubelskie) do urn poszło 38,35 proc.

Przyczyn niskiej frekwencji prof. Jabłoński upatruje w widocznej zwłaszcza w Polsce południowo-wschodniej niechęci do UE, ogólnemu zniechęceniu do polityki oraz spadku poziomu optymizmu społecznego.

- To wiąże się z przekonaniem, że te wszystkie deklaracje polityczne są bardzo często niewiele warte. A w przypadku tak egzotycznej formuły, jaką jest funkcjonowanie Parlamentu Europejskiego, wielu ludzi macha na to ręką i uważa: "i tak się tam poukładają, jak będą chcieli, a nasze pójście bądź niepójście na wybory nie ma żadnego znaczenia".

Co przełożyło się na słabszy rezultat Trzeciej Drogi?

- Gdy Trzecia Droga uzyskała w wyborach parlamentarnych w zeszłym roku bardzo dobry wynik (w skali kraju 14,4 proc. - dop. red.) uważałem ją za sztuczny twór, który prędzej czy później się zużyje. Wyniki kwietniowych wyborów samorządowych i niedzielnych wyborów do PE zdają się tę tezę potwierdzać (formacja ta zdobyła w niedzielę w całej Polsce 6,91 proc. - dop. red.). Udowadnia też, że Trzecia Droga sama w sobie nie ma tej siły przebicia, a hasła, które są jej właściwie, czyli pójście pomiędzy PO a Trzecią Drogą są mało wyraziste.

W jego opinii, wpływ na spadek poparcia dla Trzeciej Drogi mogły mieć ostatnie zdarzenia na polsko-białoruskiej granicy, czyli śmierć żołnierza i zatrzymanie trzech mundurowych, którzy mieli oddać strzały ostrzegawcze do migrantów.

- Doszło do przerzucenia odpowiedzialności za te wydarzenia na ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, jednego z liderów Trzeciej Drogi - wskazuje Jabłoński.

Lepszy wynik niż w całym kraju (12,08 proc.) osiągnęła w woj. lubelskim Konfederacja (15,11 proc.), co zapewniło jej podobnie jak w całej Polsce, miejsce na podium.

- Popierając Konfederację wyborcy postanowili wyrazić swój sceptycyzm wobec Unii i niezadowolenie z unijnych projektów. Chodzi o głównie o Zielony Ład, przeciw któremu na początku roku protestowali rolnicy. To Konfederacja zagospodarowała ten elektorat. PiS nie potrafiło tego zrobić, początkowo ze względu na to, żeby nie identyfikować tych protestów jako działania partyjne. Ale w ten sposób stracił szansę na lepszy wynik - ocenia prof. Jabłoński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski