Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadłużenie szpitali spada, ale to nadal 900 mln złotych. Marszałek województwa: "Coś drgnęło"

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
O 64 mln zł zmniejszyło się zadłużenie szpitali wojewódzkich. Po raz pierwszy od 12 lat. To jednak nie uspokaja pracowników tych placówek, którzy obawiają się przenoszenia oddziałów i roszad personalnych.

- Coś drgnęło jeśli chodzi o służbę zdrowia - mówi Jarosław Stawiarski, marszałek województwa lubelskiego. - Wreszcie zmniejszyło się zadłużenie w szpitalach podległych Urzędowi Marszałkowskiemu. Pod koniec listopada wynosiło ono 959 mln zł, a teraz zmniejszyło się do kwoty 895 zł. Nasze działania oszczędnościowo-restrukturyzacyjne polegają na szukaniu oszczędności, ale nie kosztem pacjentów. Każdy ze szpitali realizuje program naprawczy i cały czas trwa permanentny monitoring ze strony departamentu zdrowia - dodał.

Urząd Marszałkowski zwraca uwagę, że to pierwsza taka sytuacja od dwunastu lat, bo od 2007 roku zadłużenie narastało.

- To nie jest sytuacja ustabilizowana i ugruntowana, ale wskazuje na pierwsze trendy w kierunku zatrzymania zadłużenia szpitali - mówi Piotr Matej, dyrektor Departamentu Zdrowia i Polityki Społecznej.

Największy spadek zadłużenia - tj. 39 mln zł - odnotowano w Centrum Onkologi Ziemi Lubelskiej. Zobowiązania finansowe w Białej Podlaskiej zmniejszyły się o 14 mln zł, w szpitalu przy Kraśnickiej o 8,7 mln zł, a w pogotowiu ratunkowym - o 2,8 mln zł.

- Na zmniejszenie zobowiązań w COZL wpłynęło m.in. zwiększenie przychodów z tytułu opłacenia świadczeń z NFZ, a także zmniejszenie kosztów w zakresie usług zleconych na zewnątrz oraz kosztów pracy. Ograniczenie zadłużenia przy Kraśnickiej wynika z poprawy organizacyjnej i wyeliminowania zdublowanych umów, które były wykonywane przez te same podmioty. Jan Boży zmienił np. procedurę zakupu leków, to dało oszczędności 800 tys. zł. Oprócz tego nastąpiło ograniczenie liczby zastępców dyrektorów, których było np. po czterech w jednej jednostce, a teraz jest po dwóch czy po jednym - wyjaśnia Piotr Matej.

Reorganizacja przy Kraśnickiej

Urząd Marszałkowski jeszcze nie otrzymał odpowiedzi od lubelskiego NFZ w sprawie możliwości przenoszenia oddziałów między szpitalami w Lublinie. - Z zapowiedzi dyrektora NFZ Karola Tarkowskiego na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego wynika, że będzie miał prawdopodobnie zastrzeżenia do jednego oddziału - oddziału alergologii - ze względu na zmianę zakwalifikowania go do jednego z poziomów sieci szpitali - wyjaśnia dyrektor departamentu zdrowia.

Przypomnijmy, że wśród propozycji jest np. przeniesienie oddziału alergologii i chorób płuc z Kraśnickiej do szpitala im. Jana Bożego. Z kolei COZL miałby przejąć pododdział onkologiczny z Kraśnickiej. Trwa również dyskusja nad tym, aby w przyszłości urologia z Kraśnickiej przeniesiona została do szpitala im. Jana Bożego.

Pracownicy szpitala wojewódzkiego przy Kraśnickiej obawiają się tych roszad. Dyrektor departamentu zdrowia odpowiada, że szpital ma na uwadze każdego pracownika i zapewnia, że nikt pracy nie straci. - Jaka jest zasada? Po pierwsze przeniesienie pracowników w miejsce przenoszonego oddziału. A jeżeli nie, to przejmujemy pracowników do COZL, bo w lutym oddajemy tam blisko 200 łóżek onkologicznych, dlatego jest tam zapotrzebowanie na personel lekarski, pielęgniarki i pomocniczy - gwarantuje Piotr Matej.

Związkowcy ze szpitala przy Kraśnickiej mają nadzieję, że do tych zmian jednak nie dojdzie. W piątek mają spotkać się w tej sprawie z marszałkiem województwa. - Według naszych obliczeń, zmiana miejsca pracy w związku z przenoszeniem oddziałów miałaby dotyczyć ok. 50 pielęgniarek. Dla nas te zapewnienia o dalszej pracy nie są zadowalające. Pielęgniarki identyfikują się z tym szpitalem i chcą tutaj nadal pracować.

Praca na oddziale to jest praca zespołowa i trudno po tylu latach zmieniać miejsce wykonywania pracy. Będziemy walczyć, aby do tego nie doszło - mówi Mariusz Gnat, przewodniczący związku pielęgniarek w szpitalu.

Posłanka: Potrzebna finansowa kroplówka

Wiemy już, że oddział chirurgii piersi z Kraśnickiej pozostanie w tym szpitalu, ale ma być połączony z oddziałem chirurgii ogólnej. Z kolei urologia też ma pozostać na razie przy Kraśnickiej ze względu na modernizację oddziału ze środków unijnych.

- Udało się to dzięki wspólnemu wysiłkowi i zaangażowaniu związków zawodowych oraz pacjentów. Oddział urologii i chirurgii piersi zostaje w tym szpitalu, a pacjenci nie muszą się niczego obawiać. To dopiero początek walki o służbę zdrowia. Potrzebna jest pilna kroplówka finansowa dla szpitali na Lubelszczyźnie. Dlatego przygotowałam interpelację do ministra zdrowia oraz jestem w trakcie przygotowania lubelskiego apelu wsparcia pod nazwą "Ratunek dla szpitali" - zapowiada Marta Wcisło, posłanka Koalicji Obywatelskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski