Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AK, Radio Zet, Cugier-Kotka, my i oni

Tomasz Lis
Nie do końca zgadzam się z tymi, którzy uważają, że ostatnie wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o Radiu Zet, co to nie wywodzi się z tradycji AK, i o pani Cugier-Kotce, która została pobita raczej na pewno przez siepaczy z PO, wskazują na paranoiczność prezesa. Fakt, nie świadczą one o jego wielkiej racjonalności, ale niekoniecznie muszą być od razu świadectwem paranoi.

Jeśli już, to są te wypowiedzi świadectwem nieuleczalnej skłonności prezesa Kaczyńskiego do widzenia świata w kategoriach manichejskich - my i oni, my dobrzy, oni źli, my z tradycji Solidarności, oni z tradycji ZOMO, my z tradycji AK, oni z tradycji targowicy i zaprzaństwa, my twardo broniący interesów Polski przed Niemcami i Rosjanami, oni gotowi iść na ugodę z wrogiem. Gdy więc mówi o sobie Kaczyński: "jestem samym dobrem", może to wskazywać na jego autoironię, ale równie dobrze na to, że właśnie taka formuła opisuje precyzyjnie jego stosunek do własnej osoby i do świata.

W tym tekście nie idzie mi jednak o dokonywanie jakiejś psychoanalizy prezesa. Chcę raczej zastanowić się nad politycznymi konsekwencjami jego widzenia świata. Otóż takie wyobrażenie o świecie i ludziach przez dłuższy czas sprzyjało politycznej promocji prezesa i jego partii. Gdy dzieli się Polskę i Polaków siekierą, tworzy się wielki obóz wrogów, ale i wielki obóz zwolenników. Zmusza się ludzi do jasnej deklaracji - z nami albo przeciw nam. Problem pojawia się wtedy, gdy w efekcie takiego podziału mamy wprawdzie zwarty obóz zwolenników, ale tworzymy też równie zdeterminowany obóz przeciwników, ba, zaprzysięgłych wrogów. Efekt jest taki, że PiS ma duży i trwały elektorat. Ale także taki, że prezes na określonym, nie najwyższym pułapie ustawił sobie sufit. Przeskoczyć tego sufitu nie sposób, bo przecież nie można odzyskać głosów tych, którym powiedziano, że popierają targowicę i zaprzaństwo oraz tradycję niepatriotyczną. Ma się więc swoją partię, ale nie ma się nikogo, kto chciałby z nią wchodzić w alianse, bo przecież wróg może być co najwyżej przystawką, bo przecież kompromisu z wrogiem nie ma.

Jarosław Kaczyński, mówiąc o Radiu Zet, nie powiedział więc nic o Radiu Zet, powiedział natomiast całkiem sporo o swym widzeniu świata. Powiedział też, że choćby chciał uczesać i wygładzić swój wizerunek, to w momencie stresu i złości i tak puszczą mu nerwy i w jednym zdaniu pokaże, co naprawdę mu w duszy gra. PiS dziś pęka nie tylko dlatego, że członkowie tej partii po trzech wyborczych porażkach nie mają ochoty na trzy następne. Także dlatego, że nie mają już ochoty podpisywać się pod słowami prezesa, z którymi się absolutnie albo w dużej części nie zgadzają. Pęknięcie to oczywiście nie podział. Ale zapowiedź podziału - z całą pewnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski