Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Apteki dla aptekarzy

Kazimierz Pawełek
Aptek mamy w Lublinie wielki dostatek. W dodatku ciągle przybywa nowych. Są ulice, gdzie odległość między aptekami nie przekracza kilkudziesięciu, a czasem nawet kilkunastu metrów. Z tego obrazu można wysnuć przypuszczenie, iż mieszkańcy Koziego Grodu są wyjątkowo chorowici i podatni na różnego rodzaju dolegliwości.

Nie ma to jednak nic wspólnego ze stanem zdrowia mieszkańców Lublina, a jest wynikiem swobody ekonomicznej w dziedzinie farmaceutycznej. Zgodnie z prawem, właścicielem apteki może być każdy obywatel, pod warunkiem jednak, że sprzedający jest farmaceutą. Liberalizacja prawa w tej dziedzinie pozwala traktować aptekę jako zwyczajny punkt handlowy, na równi ze składem węgla czy kiosku z owocami.

U naszego zachodniego sąsiada, w Niemczech, prawo jest bardziej restrykcyjne. W trosce o zdrowie obywateli wymaga bowiem, aby i właściciel apteki był farmaceutą. Ogranicza także ilość posiadanych zakładów do jednego głównego i maksimum trzech filialnych, znacznie mniejszych. W każdej aptece obowiązkowy jest kącik porad farmaceutycznych.

Można sądzić, że duża ilość aptek to dla pacjentów wyjątkowo korzystna sytuacja, chociaż nie do końca. Wiele bowiem osób ignoruje zakłady usytuowane w pobliżu, gdzie, jak powiadają "tylko muchy się gonią", bowiem ceny są wysokie. Dla zrealizowania recept szuka się aptek, gdzie leki są tańsze. Stąd też stałe kolejki pod niektórymi aptekami, gdzie stosowane są różne promocje i upusty. Na takie promocje mogą sobie pozwolić jedynie apteki sieciowe, należące do dużych korporacji. To oczywiste, że pojedyncze zakłady nie mają szans w konkurencji z farmaceutycznymi gigantami.

Obfitość aptek w naszym mieście skłania mieszkańców do wysuwania wniosku, że musi to być bardzo intratna branża, przynosząca duże zyski. Inne zdanie mają właściciele aptek, którzy narzekają, że są już na granicy bankructwa, a w najlepszym wypadku osiągają zerowy bilans.

Gwoli prawdy muszę stwierdzić, że tego rodzaju szlochy słyszę już od kilku lat, a jak do tej pory nie znam wypadków masowego bankructwa. Wprost przeciwnie "potencjalnych bankrutów" ciągle przybywa. U zachodniego sąsiada, który ma największe nasycenie aptek w Europie, bankructwa w tej branży są rzeczą normalną ( ponad sto rocznie), ale zaraz przybywa sto następnych, a nawet więcej. Zapewne i u nas to nastąpi, bo prawa rynku są bezwzględne.

Nasi aptekarze nie mogą liczyć na ograniczenie swobody gospodarczej w tej branży i wprowadzenie zakazu posiadania aptek przez osoby bez farmaceutycznego wykształcenia, czego się domagają w myśl hasła "apteki dla aptekarzy", co pozostaje jednak w sferze pobożnych życzeń.

Niemniej jednak sprawa rozmieszczenia aptek, szczególnie w małych miejscowościach, nocnych dyżurów, stworzenia kącików aptecznych porad farmaceutycznych itp. wymaga szybkiego uporządkowania. Na razie jednak nie zanosi się na poprawienia prawa farmaceutycznego, bo najważniejsze są wybory.

Wiadomo już, że od nowego roku obowiązywać będą sztywne ceny, czyli jednakowe na wszystkie leki. Jest to dobra wiadomość dla właścicieli aptek, ale, jak sądzę, niezbyt dobra dla pacjentów, szczególnie tych najbiedniejszych, bo zostaną pozbawieni możliwości nabycia "leków za grosik" i innych sprzedawanych w promocji. Niepokój jest uzasadniony, jako że u nas każda zmiana przynosi z reguły podwyżkę cen…


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski