Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chodorkowski, bohater ze skazą

Wojciech Klusek
Michaił Chodorkowski, rosyjski oligarcha skazany przez moskiewski sąd na 13,5 roku więzienia za finansowe przekręty, przedstawiany jest w Polsce jako ofiara despotycznego premiera Putina, który mści się na potencjalnym konkurencie do objęcia władzy. Chodorkowski to według większości naszych mediów człowiek wielkiego formatu, wybitny bojownik o wolność i modernizację Rosji.

Wiele na to wskazuje, że istotnie ostatni proces oligarchy przebiegał zgodnie z życzeniem Putina. Naturalnym odruchem jest współczucie człowiekowi, który skazany został wedle zasady dajcie człowieka, a paragraf się znajdzie.

Kiedy jednak przyjrzymy się bliżej sylwetce naszego, skądinąd sympatycznie prezentującego się bohatera, na jego pomnikowym wizerunku dostrzeżemy rysy, podważające szlachetność działań oligarchy. Putin nazwał to wprost: "złodziej powinien siedzieć w więzieniu". W naszych gazetach sympatyzujących z Chodorkowskim słowo złodziej tłumaczone jest w wersji light jako przestępca. Powód skazania oligarchy - malwersacje finansowe rzędu dziesiątek miliardów dolarów - odnotowywany jest jednym, lub dwu zdaniami. Korespondenci telewizyjni ledwo zająknęli się, że niegdyś najbogatszy człowiek w Rosji doszedł do wielkiej fortuny nieczystymi metodami. Relacje z Moskwy zdominowane były przez słowa oburzenia na niesprawiedliwy wyrok.

Na oficjalnej stronie internetowej Michaiła Chodorkowskiego aż roi się od wyrazów solidarności i głosów protestu. Bardzo często pojawiają się wypowiedzi w stylu: owszem ukradł, ale w latach 90-tych wszyscy kradli, więc dlaczego tylko on siedzi w więzieniu.

Red. Krystyna Kurczab Redlich, na łamach Rzeczpospolitej, kreśli pełną sylwetkę Chodorkowskiego. Pokazuje jak młody, operatywny działacz Komsomołu robi zawrotną karierę zakładając pierwszy w Rosji prywatny bank. Jego aktywa wzbogacają się o środki z budżetu państwowego i firmy handlującej bronią. Istnieją podejrzenia, że to pralnia partyjnego złota. Chodorowski awansuje na wicepremiera zajmującego się przemysłem paliwowo energetycznym. Kiedy w latach dzikiej prywatyzacji za bezcen kupuje od państwa naftowego giganta Syberii koncern Jukos jest już właścicielem hut i zakładów przemysłowych.

Komsomolski aktywista staje się kapitalistycznym rekinem. Modernizuje swoje firmy, gra ostro w sposób bezwzględny eliminując konkurentów. Kiedy doszedł do pozycji oligarchy stał się filantropem i orędownikiem społeczeństwa obywatelskiego. Swoich idei nie zdążył wprowadzić w życie bowiem prokuratura zarzuciła mu miliardowe malwersacje i pranie brudnych pieniędzy. Finał znamy.
Rosjanie upominający się o Chodorowskiego uważają, że za swoje grzechy już odpokutował kilkuletnim więzieniem. Nawet jeśli w młodości zawinił państwo powinno dać mu szansę pracy dla rozwoju nowoczesnej Rosji. Też tak uważam, ale wolę wiedzieć z kim mam do czynienia.

Felietonów tego autora można słuchać w piątkowych "Porankach z Radiem Lublin"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski