Bywają jednak dziedziny naszego życia, w których aż roi się od rekordowych zdarzeń i osiągnięć, a jednak o ich odnotowaniu w "Księdze rekordów Guinnessa" jak dotąd nie pomyślano. Stąd też moje przypomnienie o jednym niezwykłym, jak się wydaje, rekordzie.
Otóż całkiem niedawno czwórka osób obchodziła niecodzienny, jak na polskie, ale nie tylko polskie, standardy, jubileusz: pół wieku pracy w jednej instytucji. W tym miejscu aż ciśnie się na usta pytanie o tak niezwykłego pracodawcę, u którego udaje się przepracować pięćdziesiąt lat i to nie tylko pojedynczej osobie? Tą przyjazną dla zatrudnionych instytucją jest Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie, a obchodzący złote gody pracownicze to: Zdzisław Bieleń, Jerzy Gajewski, Grzegorz Kornacki i Wanda Sajkiewicz. W tym miejscu, w wielkim skrócie, postaram się przedstawić ich sylwetki.
Zdzisław Bieleń w ciągu pięćdziesięciu lat pracy przeszedł wszystkie szczeble kariery zawodowej od młodszego bibliotekarza do starszego kustosza dyplomowanego. Jego zasługą jest rozwój organizacyjny bibliotek Lubelszczyzny, szeroko pojęte rozpowszechnianie czytelnictwa, jak też nowatorskie upowszechnianie piśmiennictwa popularnonaukowego.
Jerzy Gajewski przez większość lat pracy "U Hieronima" był głównym promotorem i architektem polityki bibliotecznej w naszym województwie. Jego zasługą jest skomputeryzowanie wielu filialnych bibliotek w ośrodkach powiatowych i wiejskich, a także skuteczny ratunek dla upadających z braku funduszów bibliotek i czytelni.
Grzegorz Kornacki był głównym organizatorem pracy bibliotek filialnych oraz dążył do tworzenia nowych. Jego zasługą jest między innymi powstanie nowych placówek w szpitalach, domach opieki społecznej, a także przeprowadzanie konkursów czytelniczych, jak "Mój Lublin", "Dzieje ojczyste" i inne.
Wanda Sajkiewicz pracowała głównie w placówkach udostępniających zbiory czytelnicze młodzieży. Była też organizatorem "Książki mówionej" dającej możliwość skorzystania z literatury ludziom niedowidzącym i niewidomym.
W czasach, mam nadzieję, bezpowrotnie minionych, szeroko propagowano tzw. "Bohaterów pracy socjalistycznej". Były to twory sztuczne, mające wyłącznie wymiar propagandowy. Zapominano, podobnie, niestety, jak to ma miejsce i obecnie, o ludziach codziennej pracy. Ludziach prawdziwych, przywiązanych do umiłowanego zajęcia i miejsca zatrudnienia. Jak chociażby czwórka bibliotekarzy, misjonarzy wiedzy i oświaty, jak ich nieco żartobliwie nazywam…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?