Trudno w ostatnich dniach uciec od polityki. Zalewa nas z każdej strony, choćbyśmy tego nie chcieli i choćbyśmy od polityki uciekali.
Polityka nigdy nie jest w stanie wywołać pozytywnych emocji, ale te, które wyzwala w ostatnich dniach, mogą przyprawić o dreszcze. Poziom agresji jest na granicy erupcji, choć niektórzy mówią, że wybuch już nastąpił, a czekają nas kolejne. Jeżeli jeszcze to, co się dzieje, można nazwać dyskusją - ja jestem od tego daleki - to jest ona przy samym bruku.
Nie tak dawno, oglądając bójki w niższych i wyższych izbach parlamentów Włoch, Ukrainy czy różnych państw Azji, człowiek się śmiał i myślał, jak bardzo absurdalny może być świat. Dziś nikogo już chyba tego typu filmiki nie bawią i o absurdach świata też mało kto myśli. Dziś mamy to, co mamy, i jest mało śmiesznie.
Po raz kolejny nie chcę pisać, kto ma rację w toczącym się sporze, bo tu już nie o jakiekolwiek racje chodzi. Dziś już też nie chodzi o siłę argumentu, ale o argument siły. Niestety, to, co dzieje się w gmachu na ul. Wiejskiej w Warszawie, wylewa się na zewnątrz i wpływa na relacje między nami żyjącymi w miastach, miasteczkach i na wsiach. Wszyscy jesteśmy przesiąknięci emocjami, które jeszcze niedawno były nam tak obce. Czy ktoś je powstrzyma?
Musimy przestać myśleć kategoriami „my” i „oni”. Musimy przestać wierzyć w to, że tylko my mamy rację. Racja powinna być teraz jedna i powinna nią być racja stanu, która z zasady jest wspólna dla większości obywateli. Inaczej będzie źle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?