Darmocha

Zanim zaczęto pojmować prawa i zależności rządzące światem, zanim pojawiło się pojęcie fizyki, wiadomo było, że każdej akcji towarzyszy reakcja. Każdą próżnię, prędzej czy później, coś wypełni. Niestety, nie rozumieją tego ci, którzy uwielbiają dostawać coś za darmo, czyli wszyscy. Jako człowiek lubiący zabawę słowem, zawsze z radością czytam: "Zamiast kilku dużych rat - jedna, o wiele mniejsza!" Nigdy jednak nie ma dopisku: "Za to - dwadzieścia lat dłużej!" Z rozbawieniem czytam komentarze anonimowych, rzecz jasna, internautów, którzy drwią z mojej i innych "nieznajomości podstawowych zasad rządzących rynkiem kapitałowym". Nadal chętnie porozmawiam z gloryfikującymi wirtualne pieniądze i nadal będę zadawał to samo pytanie: "Co się stanie, jeśli wszyscy właściciele akcji zgłoszą się po kasę?". Częściowo to właśnie się stało. Lehman Brothers, niejaki Madoff i wzruszające czytelników tabloidów opisy "tragedii jego rodziny", to przecież tylko kolejne historie prymitywnych oszustów i konsekwencji ich działań.

Momenty zwrotne w historii - rewolucje, wojny, detronizacje, przeważnie miały gdzieś w tle "niewłaściwą dystrybucję dóbr", czyli - jedni mieli o wiele za dużo, a drudzy o wiele za mało. Ci, którzy mają dużo, wiedzą o tym i od czasu do czasu fundują reszcie coś darmowego, oczywiście z pieniędzy wcześniej od nich pozyskanych. Nazywa się to różnie: festyn, dotacja, czasem nawet fundacja. Europa zafundowała Grecji datek w postaci stu miliardów euro i już są powody do świętowania!

Moment, a pozostałe 260 miliardów? Darmocha jest zawsze podejrzana. Z jednym wyjątkiem. Zawsze, i na pewno, warto zrobić coś naprawdę za darmo dla słabszych i rzeczywiście potrzebujących. Reakcja na pewno będzie. Jaka? To zależy od tego, w co kto wierzy.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!