MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Elbrus 5642

dr Mariusz Świetlicki
Niemal wprost ze stepów wyrastają góry Kaukaz. Góruje nad nimi wygasły przed wiekami wulkan o charakterystycznych dwóch wierzchołkach. Niezależnie od tego, jak poprowadzimy granicę Europy i czy Elbrus uznamy za jej najwyższy szczyt, czy nie, to jest on niewątpliwie wyzwaniem dla alpinistów z całego świata.

Stał się również wyzwaniem dla mnie. Przymierzałem się do tej wyprawy już od kilku lat. Wciąż różne sprawy zawodowe, rodzinne, polityczne nie pozwalały mi jej podjąć. W tym roku się udało. Z dużym niepokojem tu jednak przyjechałem. Nie byłem pewien swoich możliwości. Ostatnią górę o podobnej wysokości - Kilimandżaro zdobywałem cztery lata temu. A to już na tyle dawno, że reakcja organizmu mogła być bardzo różna. Niepokojące są również obecne relacje Rosji ze światem, oraz sytuacja na samym Kaukazie. Co tu zastanę? Jaki będzie stosunek do Polaków? Ile czasu zajmie pokonywanie granicy między Gruzją, a Rosją? Tego rodzaju pytania się mnożyły. Wyzwanie jest jednak prawdziwe, gdy się je podejmuje. Inaczej staje się tylko kolejnym niespełnionym marzeniem.

Ten kawałek Federacji Rosyjskiej, który zobaczyłem, zrobił na mnie dobre wrażenie. W przeciwieństwie chociażby do Gruzji, widać tu ruch, inwestycje, pracę. Jest biedniej niż w Polsce, gorsza infrastruktura, mały ruch turystyczny, ale nie ma zastoju, bezczynnego czekania na lepsze jutro. Jest wciąż olbrzymia masa biurokratycznych procedur, zwłaszcza przy przekraczaniu granicy, urzędnicy byli stosunkowo przyjaźni, ale odprawy trwały niemiłosiernie długo. Państwo też wciąż czuwa. W hotelu pod Elbrusem odwiedził nas oficer służb specjalnych, pytając o nasze wrażenia z pobytu w Rosji i o to, co się w Polsce o Rosji mówi.

Najważniejsza jednak była góra i jej zdobycie. Najpierw kolejka, a później mozolny marsz w górę. Gdy przekracza się wysokość 4000 m n.p.m. każdy krok staje się wyzwaniem. Swoje robi też pogoda. Gdy wiatr wieje 80 m/min, pada śnieg, temperatura spada dużo poniżej zera , o jakimkolwiek wyjściu nie ma mowy. Trzeba czekać, czekać na aklimatyzację, czekać na pogodę. Góry wysokie to nauka wytrwałości i cierpliwości. Do góry i na dół, aby organizm przyzwyczaił się do wysokości. Codzienne sprawdzanie prognoz pogody, hektolitry wypitej herbaty, przegadane wszystkie tematy... I wreszcie jest okno pogodowe - możemy iść na szczyt. Z naszego schronu na wierzchołek jest ponad 1500 metrów przewyższenia. Wyruszamy o 3 w nocy. Marsz w górę zajmuje 7 godzin. Na szczycie staję kompletnie wyczerpany i nawet nie wiem, czy się cieszę. Ta góra wysysa wszystko.

Czy było warto? Tak. Wyzwania trzeba podejmować i realizować inaczej są tylko niespełnionymi marzeniami...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski