Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocje gubią prawdę

Wojciech Klusek
Od czasu kiedy skandal, sex i afery stały się siłą napędową mediów nastała moda na agresywne przeprowadzanie rozmów i wywiadów. Najbardziej widoczne jest to w tabliodach oraz w programach telewizyjnych. Wymóg oglądalności nakazuje aby z gościa zaproszonego do studia wycisnąć wszystkie soki, rzucić mu się do gardła, powalić na kolana, obnażyć słabości i zmusić do powiedzenia tego czego oczekuje redaktor. Jednym z prekursorów takiego dziennikarstwa był red. Mariusz Szczygieł, który w TV Polsat prowadził talk show "Na każdy temat".

Gośćmi programu były prostytutki, geje, lesbijki i wszelkiej maści oryginały. Szczygieł dociskał ich łamiącymi tabu pytaniami o sprawy, które u widzów wywoływały emocje i rumieniec na twarzy. Po kilku latach redaktor poniechał tej działalności i zajął się poważnym dziennikarstwem, które przyniosło mu laury i uznanie czytelników.

Na skandalizujących naśladowców nie musiał długo czekać. Konkurencyjna TVN odpowiedziała "Rozmowami w toku". Uczestnicy tej audycji, zwykle wywodzący się ze środowisk o proweniencji podobnej jak w programie Szczygła, bez zażenowania zwierzają się ze swoich intymności. Śmiało opowiadają o seksualnych fantazjach, zdradach, występkach i wyczynach, które u normalnego człowieka wywołują poczucie wstydu i zażenowania. (ten ekshibicjonizm przywołuje skojarzenie z pieskami kopulującymi na skwerku w centrum miasta) Kiedy jednak pojawi się skrępowanie i poczucie przyzwoitości pani redaktor pociągnie za język, ośmieli, z zawodową wprawą odblokuje hamulce. Show must go on!

Nakaz oglądalności (audycja musi na siebie zarobić reklamami) powoduje, że nawet poważne programy publicystyczne muszą być atrakcyjne i udramatyzowane. Lepsze to od nudy i mowy trawy, ale metody stosowane przez niektórych, skądinąd uznanych dziennikarzy stają się trudne do zniesienia. Redaktor Justyna Pochanke prowadząca rozmowy w "Faktach po faktach" drażni permanentnym przerywaniem swoim rozmówcom. (Kodeks dobrych manier to w dzisiejszej telewizji godne politowania starocie).

Jeszcze delikwent nie zdąży nabrać powietrza aby odpowiedzieć na zadane pytanie, a już pojawia się następne. Nie powiem, pytania są do rzeczy, ale warto dać szansę rozmówcy aby dokończył swoją myśl. Tymczasem słuchamy tyrad pani redaktor, która najlepiej by się czuła rozmawiając sama ze sobą. Wolę słuchać Anity Werner czy Kamila Durczoka bo mam szansę poznać zdanie ich interlokutora.
Mistrzem podgrzewania atmosfery jest red. Rymanowski, który napuszczając na siebie rozmówców doprowadza do konfliktu i słownych jatek. Tyle, że istota poruszanego problemu schodzi na drugi plan.

Dzisiejsze widowiska typu talk show nie stroniące od brutalności oraz bitwy na słowa bogato okraszone epitetami sprzeniewierzają się testamentowi guru dziennikarstwa Ryszarda Kapuścińskiego. Dla niego najważniejsze było dochodzenie do prawdy. W "Autoportrecie reportera" pisał on, że dziennikarz powinien słuchać swojego rozmówcy i być mu wdzięcznym za to, że chce z nim rozmawiać. Warto też pamiętać, że rozmówca z reguły wie więcej na poruszany temat niż pytający.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski