Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedyna taka kolejka

Jan Pleszczyński
Gdybym nie widział jej codziennie i się nie przyzwyczaił, to pewnie bym się przestraszył, że wrócił PRL. Gigantyczna kolejka, jak przed każdym sklepem, w którym jakimś cudem jest akurat coś do kupienia. Ale na szczęście to nie PRL, tylko apteka z tzw. tanimi lekami w centrum miasta. Tak zwanymi, bo "tanie leki" to chyba jednak oksymoron.

Ale nie chodzi mi dzisiaj o "tanie leki" ani o to, że jest kolejka. Kolejka dziwić zresztą nie powinna, bo skoro za specyfik, który w innych aptekach kosztuje 13-15 złotych w tej płaci się dziewięć, to pewnie nawet po witaminę C opłaca się swoje odstać. Chodzi mi o to, że nie dostrzegam żadnych prawidłowości rządzących tą kolejką. Bo choć kolejka, bardzo długa, albo tylko ciut krótsza jest praktycznie zawsze, od otwarcia do zamknięcia apteki, to czasem ni z tego, ni z owego, nie ma jej wcale.

Od kilku lat aptekę tę mijam codziennie, co najmniej dwa, a zwykle więcej razy, o bardzo różnych porach. Przechodzę tamtędy i kwadrans po siódmej, i w samo południe, i o szesnastej, albo przed zamknięciem, tuż przed godz. 20. Oczywiście, z samego rana kolejka jest mniejsza, ale tylko trochę. Jednak o innych porach jakichś większych różnic nie widzę. Tylko co jakiś czas, nie wiadomo dlaczego, kolejka po prostu znika. Była i nie ma. Może to być godzina 10, 15 albo 18. Jakakolwiek. A po kilkunastu minutach znów się odradza i znów jest wielka, albo nawet gigantyczna.

Myślałem, że może jej długość zależy od pogody. Ale gdzie tam, w ogóle nie zależy. Może padać, wiać, grzmieć, sypać - ludzie stoją, jak 30 lat temu do mięsnego. Ale czasem, rzadko bo rzadko, ale jednak, nawet w piękny, słoneczny dzień można wstąpić do apteki, jak do kiosku po gazetę.

Myślałem, że to ma jakiś związek z dniem miesiąca. Że ludzie wykupują leki wtedy, gdy dostają pieniądze. Też pudło. Nie ma znaczenia, czy to pierwszy, czy ostatni, dziesiąty czy dwudziesty. Tłum zawsze, chyba że akurat nie ma prawie nikogo. Myślałem, że może to zależy od pory roku. Też nie. W syberyjskie mrozy i tropikalne upały ludzie stoją, jak zawsze.

Bardzo polubiłem tę kolejkę, czasem sam w niej stoję. Stała się dla mnie trwałym elementem zmieniającego się Lublina. Gdyby nagle znikła na dobre, czegoś by mi brakowało. Więc choć z zasady nie czytam komentarzy on-line, a już nigdy, ze strachu rzecz jasna, pod własnymi felietonikami, tym razem naprawdę chciałbym, żeby ktoś mi wyjaśnił fenomen tej kolejki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski