PiS na swojej konwencji wyborczej, tradycyjnie rozwiązał worek z kasą, hojnie i teoretycznie sypiąc wokół wszystkim potrzebującym. Sęk w tym, że potrzebujący nie wiedzą, że sypie się ich pieniędzmi i to wcale nie teoretycznymi. Opublikowane ostatnio wyniki ankiet z pytaniem o pochodzenie pieniędzy wypłacanych przez rząd, jeżą włosy nie tylko jeżom. Wiadomo, że liczba w miarę światłych ludzi nie równa się liczbie obywateli, ale żeby aż tak? Ludzie! Jeśli pieniądze biorą się znikąd, to dlaczego ich nie macie, tylko się ciągle domagacie?
Jestem dość blisko spraw nauczycieli i to, co się dzieje z ich pieniędzmi, to dopiero jest paranoja. Przykład: związki nauczycielskie wchodzą w spór zbiorowy z pracodawcą. Słusznie, bo w tym zawodzie płaci się haniebnie, zwłaszcza świeżo wykształconym, co widać, słychać i czuć. Kto jest pracodawcą? Dyrektor. Ma pieniądze? Nie. Gmina ma? Nie. To kto ma? Minister finansów. I po co się spierać z dyrektorem, który co najwyżej może być niedobry i dawać więcej swoim asystentkom, a nie paniom z biblioteki.
To wcale nie największy paradoks. Kasę się chowa tak, żeby obcy nie znalazł. Proste, od wieków. Tyle, że tak chowa się swoją kasę. Jeśli chowa się cudzą, to jest się złodziejem, też proste, od wieków. Jeśli zaś mieszało się cudzą kasą, by na tym zarobić i by ktoś inny stracił, to zawsze bywało się oszustem. Teraz jest się finansistą. Może więc z tym złodziejstwem też się zmieniło, kto wie? Widziałem w telewizji faceta w eleganckiej sukni, na gali oscarowej. Świat się zmienia.
Jeśli nauczyciel przeżył szkołę podstawową, potem średnią, studia, a potem jeszcze inne studia albo szkolenia pedagogiczne i jeszcze mu się chce uczyć dzieci, to już za to powinno się go godnie opłacać. Wiem, było o tym w filmie Koterskiego, ale temat trwa, jak rozmnażanie jednokomórkowców na biologii. Ciekawe, czego mógłby nauczyć „trzecią de” ze szkoły podstawowej pan dyrektor w państwowej spółce, który jeszcze niedawno był kierowcą, a teraz zarabia trzydzieści tysięcy, bo był kierowcą zaufanym? Zaufania? Może kierowania? Raczej tego drugiego, bo przecież teraz też kieruje. Kolejnych wersów Kofty nie dedykuję nauczycielom i tak pewnie je znają. Dedykuję tym, którzy nie znają pojęcia wstydu przed własnymi dziećmi. Ale, może ich dzieci też nie znają? Nieświadomość wszak nie boli.
„Ręce grabie, oczy żabie. Wytrzeszczone na mamonę. Złoto błyska i tumani. Na nic, na nic, na nic, na nic.” Powodzenia w grabieniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?