„Lublin stanął na wysokości zadania”. Bezpieczne schronienia czekają na Ukraińców uciekających przed wojną

W tej chwili w Lublinie przygotowanych jest pięć obiektów, a kolejne będą uruchamiane w razie potrzeby. Gdzie? Tego prezydent nie zdradza ze względu na potrzebę zapewnienia korzystającym z nich osobom maksymalnego poczucia bezpieczeństwa.

– Zapewniliśmy im dobre warunki do noclegu, ale także pomocy psychologicznej i wyżywienia. Mamy jeszcze wolne miejsca dla kolejnych grup, które do nas zmierzają. Będziemy musieli, ale również chcemy zapewnić im poczucie bezpieczeństwa. To samo mogłoby spotkać i nas, wtedy też oczekiwalibyśmy podobnej solidarności – zapewnia Krzysztof Żuk, prezydent miasta. Jak podkreśla, sztab kryzysowy działa całą dobę nie tylko na rzecz osób przyjezdnych, lecz także lublinian. – Chcę wyraźnie podkreślić: wszyscy w Lublinie mogą czuć się bezpiecznie – dodaje.

Na poczucie bezpieczeństwa pracuje sztab kryzysowy wzbogacony o przedstawicieli spółek komunalnych, ale także organizacje pozarządowe: przede wszystkim Homo Faber i Fundacja Kultury Duchowej Pogranicza. Jak zapewnił Żuk, poprosił dla nich o dodatkowe wsparcie w ministerstwie i otrzymał deklarację, że uda się je zapewnić.

W pomoc chcą się angażować także przedsiębiorcy, m.in. restauratorzy zadeklarowali chęć przygotowywania posiłków dla potrzebujących Ukraińców. Prezydent podkreślił także, że słyszy o wielu osobach, które chcą przyjąć uchodźców pod swój dach. Sam również należy do ich grona.

– Taka jest dzisiaj potrzeba. Nasi znajomi zdecydowali się uciec z miejscowości, które były bombardowane. Spróbujemy ich odebrać z granicy – mówi prezydent miasta.

Inną osobą, która chce przyjąć uchodźców do domu, jest pan Marek.

– Mamy duży dom, więc miejsce jest. Rozmawiamy z żoną o tym, jak to najlepiej zorganizować. Zresztą do tego zobowiązuje nasza polska gościnność – mówi.

Ulice miasta będzie monitorowała straż miejska. Prezydent jednak zwraca się z apelem, aby każdy, kto zobaczy uchodźców śpiących w samochodach, zawiadomił o tym służby.

– Takie sytuacje mogą się zdarzyć, bo na granicy stoi się nawet kilkanaście godzin. Chcemy zapewnić tym osobom godne warunki do przetrzymania najtrudniejszych dla nich dni – apeluje Żuk.