Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto wyjaśnia sprawę banerów wyborczych postawionych „na dziko”

Sławomir Skomra
Sławomir Skomra
Łukasz Kaczanowski/archiwum
Zarząd Dróg i Mostów nadal wyjaśnia sprawę nielegalnie postawionych banerów wyborczych. W październiku kandydaci na posłów imali się niemal wszystkich sposobów, żeby się zareklamować. - Międzynarodowi obserwatorzy byli ździwieni - mówi jeden z urzędników.

Chodzi o wydarzenia z października, kiedy trwała jeszcze parlamentarna kampania wyborcza. Lublin został wręcz zasypany reklamami polityków, a najczęstszą metodą było stawianie banerów. Często niezgodnie z przepisami.

Na przykład tuż przed nastaniem ciszy wyborczej reklamujące kandydata PiS, Tomasza Pituchę, banery zostały ustawione tuż przed lokalami wyborczymi. Tak było przed siedzibami komisji przy ul. Nałkowskich, Bernardyńskiej, Popiełuszki, Długosza, Bronowickiej, Mickiewicza, Al. Racławickich.

Łukasz Mazur, pełnomocnik prezydenta miasta ds. wyborów przyznaje, że podczas głosowania otrzymał kilkanaście zgłoszeń dotyczących reklam wyborczych „w lokalach”. Zeznawał nawet w tej sprawie na policji.

Zaznaczmy, że agitowanie na terenie lokali wyborczych jest nielegalne.

– Jednak po dokładnym sprawdzeniu, okazało się, że banery nie były na terenie lokali wyborczych, choć wiele osób odnosiło takie wrażenie. Nie były np. przymocowane do ogrodzenia lokalu, ale postawione 50 cm od niego. Nie można było ich usunąć – mówi i dodaje, że podczas wyborów w Lublinie byli obserwatorzy międzynarodowi. - Byli zdziwieni sytuacją i obowiązującymi u nas przepisami – opowiada Mazur.

Wiele z takich reklam na ternie miasta zostało postawionych bez wymaganej zgody Zarządu Dróg i Mostów.

- Wpłynęły do nas sygnały o złamaniu prawa przez niektórych kandydatów. Zgłoszone nieprawidłowości dotyczą głównie braku zgody Zarządu Dróg i Mostów na zajęcie pasa drogowego oraz umieszczenia banerów na urządzeniach bezpieczeństwa ruchu drogowego. Sprawdzamy wszystkie – mówiła nam już po wyborach Katarzyna Duma, rzeczniczka ratusza. - Wszystkie zgłoszenia nielegalnych banerów dotyczą ogłoszeń kandydatów tego samego komitetu wyborczego – dodała.

Miasto nie przyznało tego wprost, ale udało nam się ustalić, że chodzi o PiS i kandydatów: Tomasza Pituchę (nie został posłem) i Jana Kanthaka (został posłem).

Jak na razie nikt nie został ukarany. – Trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie – mówi dziś Grzegorz Jędrek z biura prasowego ratusza i więcej informacji nie zdradza.

- To skomplikowane procedury, bo trzeba się kontaktować nie z konkretnym kandydatem, ale z komitetem wyborczym – tłumaczy Mazur.

Kiedy po raz pierwszy opisywaliśmy sprawę nielegalnych reklam wyborczych, Tomasz Pitucha tłumaczył: - Taktyka była taka, że banery miały być umieszczone w pobliżu lokali wyborczych, ale miało się to stać z zachowaniem prawa - mówił nam i dodał, że nie miał ostatnio okazji wyjaśnić tej sprawy z agencją reklamową, której zlecił rozwieszenie swoich reklam.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski