Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejska komparatystyka

Jan Pleszczyński
Z porównywania zwykle nic dobrego nie wynika. Albo wpadamy w kompleksy widząc swoją beznadziejność, albo tracimy motywację, bo peleton pozostał daleko z tyłu. Tak mówią mądrzy ludzie, więc i ja staram się nie porównywać z innymi. Oczywiście rzadko mi się to udaje. A jeśli nawet, to i tak bezustannie robią to za mnie inni, określając moje miejsce w szeregu. Takie czasy. Wykresy, tabelki, sprawozdania, zestawienia i słupki.

Ostatnio odwiedziłem kilka miast w Polsce i zacząłem porównywać je z Lublinem. Kilka lat temu nie przyszłoby mi to do głowy. Nigdy nie miałem cienia kompleksów, że tu mieszkam, tu chodziłem do szkół i tu studiowałem. Nigdy nie myślałem, że z Lublinem, a przez to i ze mną, może być coś nie tak. Dopiero od jakiegoś czasu zacząłem mieć wątpliwości.

Nie wiem, skąd się to wzięło. Być może z mediów, bo to głównie one mi uświadamiają, w jakim zapyziałym zakątku Polski przyszło mi żyć. Jeśli tak, to muszę zrewidować swoje poglądy na temat wpływu mediów na odbiorców. Może rzeczywiście jest większy niż mi się wydaje. Albo ja jestem wyjątkowo nieodporny. Tak czy siak, zacząłem Lublin porównywać. Bez metodologii, bez wnikania w statystyki i inne mniej czy bardziej naukowe opracowania. Porównuję wrażenia ze spacerów po różnych miastach.

Wspomnę tylko o Krakowie, bo pomniejsze miasta przegrywały po 15 minutach. Środowy wieczór. Na Rynku lokale puste, jacyś zagraniczni turyści, kilka zakochanych par i grupek operujących dość prostym słownictwem. W bramie na Siennej czterech panów przyglądających mi się spode łba. Na Sławkowskiej nieco podpitej młodzieży. W św. Tomasza bałem się skręcić, bo choć romantycznie oświetlona, to w zasięgu wzroku nie było żadnego przechodnia. Tylko na Floriańskiej trochę życia: jeden mim, kilku gitarzystów i kebab. Po dwóch godzinach snucia się po sennym mieście znudzony wróciłem do hostelu. Naprawdę uważam, że na lubelskim Starym Mieście i deptaku jest i ciekawiej, i ludniej. A do tego krakowski dworzec PKP, w porównaniu z naszym, jest dość paskudny.

Oczywiście moje wrażenia nie mają obiektywnie żadnej wartości. Ale w końcu to ja żyję w Lublinie, więc moja subiektywna ocena jest dla mnie najważniejsza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski