Nadchodzi ożywienie na rynku pracy

Zwiększające się zarobki Polaków pod koniec ubiegłego roku to wypadkowa dwóch czynników: polepszającej się sytuacji naszej gospodarki oraz czynników statystycznych. Te drugie istotnie wpłynęły na wyniki, bo w grudniu 2008 r. pracodawcy niechętnie wypłacali roczne premie pracownikom, ponieważ nikt nie był pewien tego, co będzie w kolejnym roku. Tym bardziej że od stycznia 2009 r. zostały obniżone stawki PIT dla przedsiębiorców, więc część bonusów czy nawet pensji została przeniesiona już na nowy rok. To czynnik, który prawdopodobnie negatywnie wpłynie na styczniowe dane o wynagrodzeniach.

Niemniej jednak po tych informacjach oraz po mniejszym niż w listopadzie spadku zatrudnienia (1,8 proc. w skali roku) widać, że pracodawcy niechętnie będą zwalniać pracowników. Dobre perspektywy naszego przemysłu będą raczej skłaniać do utrzymania zatrudnienia i wzrostu wydajności pracowników. Niestety bezrobocie, wraz z napływem nowej siły roboczej, będzie jeszcze rosnąć, prawdopodobnie aż do IV kwartału. Należy pamiętać, że rynek pracy z opóźnieniem dostosowuje się do zmian w gospodarce - firmy będą najpierw wykorzystywać dostępne moce produkcyjne, zanim zabraknie rąk do pracy i zamówień będzie na tyle dużo, aby zacząć zatrudniać nowych pracowników.

W grudniu dzięki tak wysokiemu wzrostowi cen po raz pierwszy od dawna Polacy realnie zarabiali więcej, bo wzrost wynagrodzeń był wyższy niż poziom inflacji. Inflacja na koniec tego roku może spaść do 2,5-2,6 proc., co sprawi, że realnie będziemy wreszcie więcej zarabiać.