Nieprzystosowani

Jeśli nieprzystosowanie oznacza brak kont w bankach, telefonów komórkowych, kredytów i polis ubezpieczeniowych, SUV-a i laptopa, to w zasadzie też się "łapię". Kredytów nie lubię, bo nie wierzę w wirtualne pieniądze, ubezpieczenia zawieram obowiązkowe, a samochód mam mniejszy, bo jeżdżę głównie w mieście i nie mam kompleksów rozmiaru. Tak na marginesie - czy państwo wiedzą, że będąc ubezpieczonymi w tej samej sprawie w kilku firmach, w przypadku zaistnienia nieszczęścia, odszkodowanie otrzymacie tylko z jednej? Tego ubezpieczający nie wyjaśniają.

Najdyskretniej nam panujący premier nie wyjaśnił ostatnio konkretnych beneficjentów pomocy, stąd pewien bałagan w przypuszczeniach. Jeśli owa pomoc obejmie bandytów stadionowych i ulicznych, a przejawiać się będzie odesłaniem ich pod strażą do robót publicznych - jestem za. Jeśli w ramach pomocy przywali się parę kar finansowych opieszałym i niekompetentnym urzędnikom - obie ręce w górze. Jeśli samochody parkujące gdzie popadnie, np. na środku trawnika, będzie się odwozić lawetą na miejskie wysypisko, a "pozostałości" po pieskach odsyłać właścicielom do domów - macie mój głos.

Pewne rzeczy w kwestii wychowania wynosi się z domu. Wiadomym to jest od dawna i wiadomo również, że nie ma lekarstwa na tych, którym rodzice pewnych zasad nie wpoili. Te tak zwane "nowe czasy" wychowania nie ułatwiają. Albo nie ma nas w domu, a miłość do dziecka załatwiamy kasą na nową play station, albo owej kasy nie mając, narażamy dziecko na kąśliwe uwagi rówieśników. W ten sposób pojawia się następny nieprzystosowany i kółko się domyka. Proponuję zapomnieć na chwilę o gnaniu na oślep i wyjrzeć przez okno. Jaka piękna jesień.