Nowy rok i stare grzechy

Na Ukrainie wrze. Trudno się dziwić. Ileż można żyć, płacąc haracze prymitywnemu "pałkowemu" czy "pieczątkowemu". Sama wola zmian nie wystarczy. Okopani twardogłowi łatwo się nie poddadzą, bo niczego nie umieją. A jeśli jeszcze Europa zablokuje im konta pełne ukradzionych pieniędzy, to koniec.

Nowy rok przyniósł okrzyki o konieczności pomocy i poparcia dla Ukrainy, a na wiec w Krakowie przyszło pięćdziesiąt osób…

Rosja, z kolei, nie odpuści Ukrainy! Taka jest Rosja, a właściwie - jej władcy. Rosja nie potrzebuje ukraińskich bogactw, bo sama ma milion razy więcej. Jest najbogatszym państwem świata, i gdyby tylko chciała, mogłaby dawać przykład Brunei i innym Dubajom. Tyle że Rosja nie umie się dzielić, woli brać.

Wolnościowy zaczyn, jak każdy, wyzwala całkiem sporą ilość mętów. Tak zwani "narodowcy" w Polsce znowu chcą Lwowa, ukraińscy - Przemyśla. Koniecznie chcemy się powyrzynać, czy wracamy do przeszłości? No to bierzmy Lwów, a oddajmy Szczecin i Wrocław! Jak hurt, to hurt!

Na murach kwitną anty-semickie hasła, a miernoty i kombinatorzy tworzą wokół nich otoczkę polityczną, tylko po to, aby samemu osiągnąć rozgłos. Myślą, że omamią mądrych ludzi, ale na szczęście się mylą. Inteligentów jest zbyt wielu, aby nie odróżniać głupot dla mięsa armatniego od twórczych haseł. Kiedy przyjdzie czas, inteligencja zrobi porządek, bo już nieraz tak było. Zło zawsze źle kończy. Jeśli ktoś tego nie rozumie, jest głupi, trudno. Z pustoty umysłowej bierze się brak myślenia o konsekwencjach czynów. Będąc głupim, trudno mieć w głowie wiedzę o przeszłości i szacunek dla innych, wśród których się żyje.

Oj, roku, uff… Naiwni myśleli, że kiedy nadejdziesz, hołota przestanie parkować na chodnikach, oszukiwać staruszków, demolować wspólne dobro, kraść i bluzgać. Cóż, nadzieja umiera ostatnia.