Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O wyższości jednych świąt nad drugimi

Jan Pleszczyński
Grubo ponad 20 lat temu przez kilka tygodni mieszkałem w Anglii. Pamiętam, jak Anglicy próbowali mi wytłumaczyć, co to są walentynki. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem o tym dziwactwie. Tłumaczyli i tłumaczyli - a ja nie rozumiałem. Może dlatego, że za słabo znałem język, a może po prostu byłem już trochę za stary, żeby zrozumieć.

Dziś młodym ludziom, którzy lubią i czują walentynki,pewnie trudno pojąć sentyment wielu osób ze starszego pokolenia do Dnia Kobiet. Tym bardziej, jeśli doda się odpowiednią ideologię, że ten dzień to wstydliwy spadek po komunizmie. Pełen obciach, porównywalny ze świętowaniem rocznicy ogłoszenia Manifestu PKWN. Choć mnie i ta rocznica nie najgorzej się kojarzy, bo bardzo lubiłem arcymistrzowskie festiwale szachowe im. PKWN, odbywające się w Lublinie, a potem w Nałęczowie. Gdyby nie one, nigdy bym nie spotkał jednego z największych w dziejach geniuszy 64 pól Michaiła Tala i wielu innych arcymistrzów (40 lat temu tytuł arcymistrzowski coś znaczył, dziś się zdewaluował, jak wszystkie tytuły). Nie byłbym świadkiem dramatycznej partii Tala z Janem Adamskim, zakończonej niezrozumiałą decyzją sędziów, którzy przyznali Talowi zwycięstwo, choć partię poddał w beznadziejnej pozycji. Nie widziałbym, jak z dwiema figurami mniej w niesamowitej kombinacji Tal matuje lubelskiego mistrza Zbigniewa Szymczaka. PKWN miał więc pewne walory.

O bezdyskusyjnej wyższość Dnia Kobiet nad walentykami świadczy, przynajmniej dla mnie, pora roku. Walentynki to środek zimy, którą w lutym jesteśmy już trochę znudzeni i zmęczeni. Zaś 8 marca to już przedwiośnie, wyjątkowy czas skrywający obietnice tego, co się wydarzy niebawem. Oczywiście, wiemy, że się nic wielkiego nie wydarzy. Co najwyżej Tusk wyrzuci Gowina (albo na odwrót), prof. Gliński zniknie z mediów, ktoś kogoś obrazi - słowem, nic istotnego. A my, zanim się obejrzymy, znowu będziemy kupowali choinkę na Boże Narodzenie.

O wyższości Dnia Kobiet nad walentynkami świadczy też to, że kupujemy prawdziwe kwiaty, choćby goździka w celofanie, a nie kartki z infantylnymi tekścikami, na dodatek zwykle po angielsku. Nie bez znaczenia jest, a raczej było i to, że zdrowie pań piło się czystą wódką, a nie jakimiś kacogennymi drinkami albo markowymi koniakami przypominającymi zapachem i smakiem wywar na myszach.

Z okazji dzisiejszego święta życzę wszystkim kobietom po prostu szczęścia. Sukcesów zawodowych życzyć chyba nie muszę, bo przynajmniej w moim otoczeniu radzą sobie dużo lepiej niż mężczyźni. I wydaje mi się, że tego trendu raczej już nic nie odmieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski