Uciekałem więc przez prawobrzeżną Pragę, i dalej - Białołękę, rozmyślając o naturze ucieczek. Wspomniałem swojego ciotecznego dziadka Piotra Opalińskiego, który jako młody nauczyciel został w sierpniu 1939, na rodzinnym Wołyniu, zmobilizowany, i w stopniu podporucznika, niespełna miesiąc później, wzięty do niewoli przez sowieckiego okupanta. Dziadek, wiele lat później, opowiadał mi jak wraz z czterema innymi, na jakimś moście, uciekł z pociągu, który wiózł ich donikąd. Dosłownie, bo jak później się okazało, jechał w kierunku Starobielska. Myślałem też o nieżyjącym już moim sąsiedzie Tadeuszu Katyńskim, który przez całe swoje życie w "wolnej" Polsce uciekał przed urzędnikami, pragnącymi zmusić go do zmiany nazwiska.
Człowiek uczciwy i przekonany do swoich racji będzie z podniesionym czołem bronił ich bez względu na okoliczności. Nie ucieknie, chyba że przed dzikim zwierzęciem. Kłamca i oszust przeważnie podwija ogon i umyka, jak choćby Putin, poproszony o dowody w sprawie "olbrzymich pieniędzy, otrzymywanych z zagranicy przez organizacje pozarządowe".
Antoni M., bo tak się powinno o nim pisać, w obliczu ciążących na nim wyroków sądów i innych toczących się jeszcze postępowań, w trudnych dla siebie i swoich teorii momentach - znika. Sądząc z wyrazu jego oczu, już dawno uciekł w gęstwinę swojej wyobraźni, tak samo jak wtedy, gdy 10 kwietnia 2010 r. zniknął w obliczu tragedii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?