Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany sylwester

Kazimierz Pawełek
Kazimierz Pawełek
Kazimierz Pawełek Archiwum
Ledwo, ledwo człowiek się wykurował po świątecznym obżarstwie i odstawił krople żołądkowe, którymi się leczył, a już go czeka kolejny kataklizm, po którym zmaltretowana będzie wątroba. I to jak! Nie może bowiem być inaczej, gdyż mocno zakrapiane zabawy sylwestrowe trwają całą noc, a czasami znacznie dłużej. Nic dziwnego, że po nawale jadła i trunków, z naciskiem na trunki, nasze wątroby przypominają kotlet mielony albo twarz naszego boksera, Mariusza Wacha po walce z Władimirem Kliczką.

Dobrze, że chociaż następny, pierwszy dzień nowego roku jest wolny od pracy, bo można chociaż trochę się zregenerować, albo, w cięższym przypadku reanimować. Mądry człowiek wymyślił ten dzień wolny po sylwestrze. Też musiał być trunkowy. I to mocno…
Obchody nowego roku wywodzą się jeszcze z tradycji rzymskich. W Polsce jako publiczne bale pojawiły się w wieku dziewiętnastym, głównie w dużych miastach, a bawili się na nich ludzie zamożni. W tej formie przetrwały okres międzywojenny. Wtedy na słynnych balach bawiła się elita. Po drugiej wojnie światowej było podobnie. Z tym, że na balach bawiła się partyjna elita, głównie w auli Politechniki Warszawskiej. Polska Kronika Filmowa, a później i telewizja pokazywały ludowi pracującemu miast i wsi, jak tańczy towarzysz Władysław Gomułka, oczywiście ze ślubną małżonką, a następnie Edward Gierek z panią Stasią, jak najbardziej ślubną.

W restauracjach i klubach bawili się, czytaj pili lub chlali, niżsi rangą jak też zaprzysięgli zabawowicze, a zabawowiczki ciągnęły, niczym baranów na rzeź, swoich słaniających się na nogach partnerów na parkiet. Mam takie wrażenie, iż te tańcujące bale sylwestrowe to wynalazły kobiety i one są źródłem inspiracji do permanentnego ich powtarzania każdego roku. Wszak tylko wtedy mają one możliwość zaprezentowania nowej kreacji, na widok której koleżanki i znajome dostaną z zazdrości bolesnej wysypki. Podczas sylwestrowego spędu można także, oprócz nowej kreacji zaprezentować nowego męża lub nowego kochanka, albo starego męża, który od kochanki wrócił w ramiona poślubionej. To tylko niektóre z przykładów na to, iż właśnie kobiety wymyśliły bale sylwestrowe…

Bale, balami, ale lud boży nie stać na restauracyjny drenaż portfeli, więc zapija się we własnych gronach na, kiedyś prywatkach, a obecnie domówkach. Ma to przewagę nad zapijaniem się podczas imprez publicznych, że zamiast spać z głową na stoliku z policzkiem w sałatce, można zwalić się na tapczan kolegi lub przytulić się do któregoś z latorośli w dziecięcym pokoju.
Od kilkunastu lat sylwestrowym degustacjom trunków towarzyszą głośne, a raczej bardzo głośne powitania nowego roku, trwające przez wiele godzin, w postaci odpalania fajerwerków, a ponieważ robią to zazwyczaj osoby po tz. spożyciu, szpitale i pogotowia mają przy okazji sporo pracy.

Próby ograniczenia wszechobecnego hasła, że "kto w sylwestra nie wypije, temu wnet wątroba zgnije", przez organizowanie w noc sylwestrową maratonów filmowych, nie przyniosły efektów, jako że kina nam pobankrutowały. Stąd być może gesty włodarzy dużych miast, którzy organizują w noc sylwestrową, jak na przykład miłościwie nam panujący w ratuszu Krzysztof Żuk, publiczne koncerty na publicznych placach z udziałem publiczności zarówno pijanej jak i trzeźwej, z widokami na upicie się na świeżym powietrzu. Na zdrowie! Nazajutrz jest dzień wolny od pracy, można wyleczyć noworocznego kaca…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski