W tym jednak przypadku „ponieśliśmy sukces”, czyli kombinacja sukcesu z porażką, jak nic pasuje do wyborczej potyczki Prawa i Sprawiedliwości. Nazwę wybory potyczką, bo brali w niej udział zawodnicy najprzeróżniejszych wag, czasem nawet nie potrafiący sprawnie sklecić zdania, nie mówiąc już o zarządzaniu remizą.
No, to „poświntuszmy gramatycznie” dalej: czas na plusy dodatnie i plusy ujemne. Dodatnie, to same wybory. Frekwencja nieco skoczyła, ale gdzież jej jeszcze do belgijskiej, 80 - procentowej. Ale, ruszyła do góry i to w wyborach samorządowych, traktowanych dotąd przez suwerena po macoszemu - nie wiedzieć czemu, bo gumnem rządzi raczej wójt niż marszałek.
Plusy ujemne rozsypały się jak gwoździe na szosie. Prawie dosłownie: przy każdej drodze, dróżce i ulicy epatowali swą nieskażoną inteligencją pretendenci do lokalnych tronów i troników. Pokazywali się na plakatach z brudnymi nogami, wybuchały z ram obfitymi biustami, rymowali jak z najlepszej szkoły disco polo i prezentowali modę co najmniej jasełkową. Chociaż... Czy ja wiem, czy to akurat plusy ujemne? W końcu trafiły do swoich.
PiS nie dopuszczało możliwości jakiejkolwiek przegranej, chyba, że w niektórych, większych, „skażonych lewicą” miastach. Propaganda była tak nachalna, że aż budziła zażenowanie. I jednak nie cały „ciemny naród” to kupił. Mało tego - kupił i zapamiętał już większość technik i zwodów, a kolejne potyczki tuż, tuż.
Bardzo mnie ciekawią socjotechniki, które przed nami. Premierów i dziennikarzy można powymieniać, ale dokąd pójdą ci zużyci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?