Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni z klubu Krzysztofa Żuka grożą sądem. Chodzi o zapowiadaną przez Lubelski Ruch Miejski „ścianę wstydu”

Artur Jurkowski
Artur Jurkowski
fot. Małgorzata Genca
Zaprzestania rozpowszechniania „nieprawdziwych, nierzetelnych” informacji chcą radni miejscy z Klubu Radnych Prezydenta Krzysztofa Żuka od Magdaleny Długosz z Lubelskiego Ruchu Miejskiego. Chodzi o treść zapowiadanych przez LRM bilbordów zwanych „ścianą wstydu”. Mają się na nich pojawić nazwiska 17 radnych, którzy powiedzieli „tak” w sprawie studium zagospodarowania Lublina z dopiskiem, że ci radni działali na szkodę Lublina.

- To nieprawdziwe, nierzetelne informacje, które zniesławiają nas jako osoby publiczne, podważają nasze mandaty uzyskane w wyborach powszechnych. Kierujemy do pani Magdaleny Długosz ostateczne wezwanie, aby zaprzestała ich rozpowszechniania – podkreśla Michał Krawczyk, przewodniczący Klubu Radych Prezydenta Krzysztofa Żuka. W środę radni „prezydenckiego klubu” zorganizowali specjalną konferencje prasową, której tematem była „ściana wstydu”.

„Ściana wstydu” to pomysł Lubelskiego Ruchu Miejskiego na akcję bilbordową. Ma być ona wymierzona w radnych miejskich, którzy na sesji 30 czerwca poparli przygotowaną przez prezydenta Lublina uchwałę w sprawie „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Lublina”. Jednym z jej elementów było dopuszczenie na części górek czechowskich zabudowy mieszkaniowej, przeciwko czemu protestowali m.in. działacze LRM.

Na bilbordach ma się pojawić napis „ Ściana wstydu. Radni klubu prezydenta Krzysztofa Żuka działający na szkodę Lublina poprzez głosowanie wbrew woli mieszkańców m.in. za zabudową górek czechowskich”. Następnie wymienione są nazwiska 17, którzy byli za przyjęciem studium.

- To naruszenie czci, dobrego imienia, wiarygodności i naszego wizerunku – mówi Krawczyk.

- To brzmi jakby nasi reprezentanci w samorządzie chcieli nam zamknąć usta – komentuje wezwanie radnych Magdalena Długosz.

W obronie radnych staje prezydent Krzysztof Żuk. – Nie jest to ograniczenie wolności słowa, ale protest w sytuacji, gdy wypowiedzi szkalują radnych, naruszają ich dobra osobiste – mówi Żuk.

„Prezydenccy radni” tłumaczą, że wezwanie zostało skierowane do Długosz, bo to ona w mediach wypowiadała się na temat bilbordowej akcji. Czy teraz akcja zostanie wstrzymana?

– Gdy dostanę wezwanie to się do niego odniosę. Na razie nie umiem powiedzieć czy zrezygnujemy z wieszania bilbordów czy nie – twierdzi Długosz.

- Wezwanie wyślemy jeszcze w środę – mówi Krawczyk.

Na sfinansowanie akcji przeciwnicy studium zorganizowali internetową zbiórkę. Zgromadzili prawie 4 tys. zł. Pierwsze bilbordy miały zawisnąć na początku sierpnia. Planowano ich umieszczenie w centrum miasta i w pobliżu górek czechowskich.

100 tysięcy odszkodowania

Radni ostrzegają, że jeśli Długosz nie zastosuje się do wezwania, to skierują sprawę do sądu. – Zażądamy, oczywiście obok zaprzestania nieprawdziwych informacji, również odszkodowania w wysokości 100 tys. zł z przeznaczeniem go na cele społeczne. Pieniądze trafią na rzecz hospicjum Dobrego Samarytanina – dodaje Krawczyk.

List otwarty Szymona Pietrasiewicza z Lubelskiego Ruchu Miejskiego

Pozew poproszę
Jestem zażenowany wypowiedziami, które padły na dzisiejszej konferencji z ust radnych Klubu Prezydenta Krzysztofa Żuka. Stanowczo nie zgadzam się z pomówieniem, że Magdalena Długosz szkaluje kogokolwiek mówiąc o szkodach dla Lublina, jakie zaistnieją w wyniku podjętych przez radnych decyzji o zabudowie Górek Czechowskich.
Działania mające znamiona cenzury to w Lublinie nie pierwszyzna. Na sławetnej sesji Rady Miasta, gdy nad ranem było uchwalane Studium, podczas jednej z dyskusji to radny Michał Krawczyk wpadł na pomysł, aby ograniczać wypowiedzi mieszkańców do 3 minut.
Jestem zdumiony, z jaką łatwością i brakiem żenady radni związani z Platformą Obywatelską, których kandydatury zapowiedziano już oficjalnie w mediach, inaugurują swoją kampanię wyborczą wykorzystując jednocześnie sądy jako narzędzie do zastraszania mieszkańców Lublina.
Jeśli szanowni radni nie pamiętają, o jakie szkody dla Lublina chodzi, albo nie zdają sobie z tego jeszcze sprawy, to chętnie wyjaśnię w kilku zdaniach przykładowe negatywne skutki, chociaż można z tego napisać obszerny elaborat:
- konsekwencją zgody na zalanie betonem 25 ha ternu biologicznie aktywnego przy aktualnych zmianach klimatu będzie tworzeniem miejskiej wyspy ciepła oraz przyspieszenie odprowadzenia wód deszczowych do kanalizacji bez odpowiedniego czasu retencji, co jest jedną z przyczyn suszy;
-konsekwencją zgody na dalszą zabudowę będzie obniżenie poziomu życia okolicznych mieszkańców poprzez uciążliwość wieloletnich prac budowlanych na tym obszarze;
- konsekwencją budowy kilkudziesięciu nowych bloków mieszkaniowych będzie pojawienie się kilkunastu tysięcy nowych samochodów w tej części miasta, co skutkować będzie hałasem, zwiększoną emisją szkodliwych substancji do atmosfery oraz korkami,
- nastąpi spadek cen okolicznych nieruchomości na skutek obniżenia jakości życia mieszkańców oraz paramentów krajobrazu;
- przekazanie miastu 75 ha terenu będzie skutkowało spadkiem wpływów do budżetu podatków z tytułu własności gruntów;
- zostanie zachwiana funkcja przewietrzania mająca ogromne znaczenie zarówno dla całego miasta, jak i dla sąsiednich dzielnic. Sąsiedztwo ponad 100 hektarów niezbudowanej, czynnej biologicznie enklawy pomaga obniżyć temperaturę i podnosi wilgotność powietrza na osiedlach Czechowa i Botanika.
Oczywiście nie sposób odmówić radnym oraz prezydentowi wielu słusznych decyzji, niestety jednak ta sytuacja kładzie się cieniem na wiele pozytywnych zmian, które zaszły w ostatnim czasie w Lublinie. Przedstawiam tu fakty, które mówią same za siebie o szkodliwości decyzji.
Należy do tego dodać także szkodliwość działań w postaci antyparcytypacyjnej polityki miejskiej, która nie uwzględniła kilku tysięcy uwag do Studium, brak uznania dla rekomendacji Panelu Obywatelskiego czy ostatecznie niewzięcie pod uwagę tendencji wyznaczonej przez referendum. Tego typu działania poważnie podważają zaufanie do samorządu. Samo referendum pokazało, że mieszkańcy w liczbie 22 708 osób nie zgadzają się na szkodliwe rozwiązania planistyczne. Podczas prowadzonej przez publiczny portal zbiórki na bilbordy wpłaciło na nie 87 osób, a treść ogłoszenia udostępniło 1 221 osób, które uznały za słuszny taki sposób poinformowania mieszkańców o szkodliwości podejmowanych przez miasto działań.
Skoro już się ogranicza wolność słowa i straszy się sądem za krytyczne wypowiedzi, to sugeruję rozesłać do wszystkich zaangażowanych osób podobne wezwania tylko dlatego, że domagają się innego Lublina. Takiego, w którym przestrzeń miejska jest wartością ważną dla wszystkich, a nie liczą się w pierwszym rzędzie zyski dewelopera.
Dlatego będąc solidarnym z Magdaleną Długosz również proszę o taki pozew.
Szymon Pietrasiewicz
Lubelski Ruch Miejski

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski