MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Represje wobec uczestników wydarzeń związanych z „Cudem lubelskim” w lipcu 1949 r.

Jacek Wołoszyn
Na wieść o pojawieniu się zmian na obrazie Matki Boskiej, uznanych za „krwawą łzę” mającą płynąć za bezbożników i komunistów, którzy walczą z Kościołem, do Lublina zaczęli przybywać pątnicy z całej Polski. Pod lubelską katedrą mogło się zebrać nawet do 25 tys. osób dziennie. Działo się tak, mimo iż władze diecezjalne starały się łagodzić nastroje wiernych i powstrzymywać ich przed przybywaniem pod katedrę. Ostrożność ta wynikła nie tylko z kwestii teologicznych, lecz również z chęci uniknięcia. Działania te nie odniosły jednak skutku.

Reakcja władz partyjno-państwowych, propaganda i represje**

Początkowo zaskoczeni rządzący czekali na wygaśnięcie wydarzeń. Do akcji „antycudowej” („C”) przystąpili po 13 lipca, kiedy spanikowany tłum stratował młodą dziewczynę, Helenę Rabczuk (okoliczności wypadku pozostają niewyjaśnione).

Autorzy oficjalnego przekazu propagandowego przekonywali, że wydarzenia z lipca 1949 r. były urągającą obyczajom religijnym prowokacją reakcyjnego kleru i wrogów państwa polskiego i władzy ludowej, którzy zamierzali wykorzystać część nieoświeconych mas. Opisywali je m.in. jako niesmaczne zjawisko, pełne gorszących scen i zjazd histerycznych dewotek. Przeciwstawiali także „mniemanemu cudowi” „rzeczywiste cuda”, czyli osiągnięcia rządzących (np. trasę W-Z).

Tworząc pozory oddolnego potępienia, rządzący w całym kraju zbierali podpisy pod niemal jednobrzmiącymi deklaracjami potępiającymi machinację reakcyjnego kleru oraz wzywającej do ukarania oszukańczych organizatorów „cudu”. Zwoływali wiece. Największy z nich odbył się 17 lipca na pl. Litewskim w Lublinie. W jego trakcie doszło do swoistej konfrontacji ideologii i wiary. Zgromadzeni zmieszali się z wiernymi wychodzącymi z kościoła oo. Kapucynów. Powstała kontrmanifestacja przeszła pod katedrę, później pod Komendę Miejską MO, domagając się zwolnienia zatrzymanych.

Wobec uczestników wydarzeń zastosowano również bezpośrednie represje. Wielu zatrzymano w trakcie łapanek urządzanych na ulicach miasta. Według wspomnień wmieszani w tłum tajni współpracownicy i funkcjonariusze UB mieli oznaczać przeznaczonych do ujęcia kredą na ubraniach. Według oficjalnych danych zatrzymano 600 osób. Wśród nich byli działacze katolickich organizacji, studenci KUL, członkowie kościelnej straży porządkowej i zwykli pątnicy, w tym 24 członków PZPR. Część z nich pobito i wywieziono daleko poza Lublin, nawet do powiatu włodawskiego, gdzie pozostawiono ich własnemu losowi.

Wiele osób aresztowano (według niepełnych danych przynajmniej 284). Osadzono je w więzieniu na Zamku Lubelskim. Wśród nich była s. Barbara Sadowska, która jako jedna z pierwszych zauważyła zmiany na obrazie, oraz katedralni wikariusze: ks. Tadeusz Malec i ks. Władysław Forkiewicz. W areszcie znaleźli się też: Leon Wiśniewski, Józef Wójtowicz (kościelni z katedry) i Feliks Zawiślak (pomocnik katedralnego organisty). Przynajmniej 101 „cudaków” (tak funkcjonariusze UB określali uwięzionych w lipcu 1949 r.) stanęło przed sądami powszechnymi m.in. pod zarzutem udziału nielegalnym zgromadzeniu, rozpowszechniania fałszywych informacji mogących wyrządzić istotną szkodę państwu polskiemu i ataku na funkcjonariuszy państwowych. Orzeczone wyroki wynosiły od pół roku do sześciu lat pozbawienia wolności.

Na karę sześciu lat więzienia skazano Janinę Markiewicz-Rejzner – autorkę ulotki polemizującej z oficjalnym przekazem propagandowym. Ona sama wspominała, że głównym celem śledztwa w jej sprawie było udowodnienie, że autorami ulotki byli księża z katedry, zwłaszcza bp pomocniczy Zdzisław Goliński. Pomagająca jej w przygotowaniu i rozklejeniu pisemka Longina Dąbrowska usłyszała wyrok trzech lat pozbawienia wolności.

Zatrzymanych księży nie osądzono, chociaż został w ich sprawie sporządzony akt oskarżenia. Obejmował m.in. zarzut wyrządzenia istotnej szkody dla interesów Państwa przez oderwanie ludzi pracy od kampanii żniwnej, dezorganizację komunikacji, aprowizacji. Rok później, po interwencji ks. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, duchowni wyszli na wolność.

Inną formą represji było otoczenie Lublina, uznanego za „zadżumiony”, swoistym „kordonem sanitarnym”. Rozmieszczone na rogatkach posterunki wojskowe i milicyjne zawracały pielgrzymów: wojsko obstawiło drogi, rozstawili namioty przy szosach, w hełmach, z bagnetami na karabinach zatkniętych pilnowali, aby nikt nie mógł się dostać do lubelskiej katedry i do miasta [fragment wspomnień]. Nie sprzedawano biletów kolejowych i autobusowych do Lublina. Pociągi i autobusy zatrzymywano pod Lublinem.

Podsumowanie

Celem represji było nie tylko ukaranie uczestników wydarzeń z lipca 1949 r. Dążono przede wszystkim do wymazania pamięci o nich. Rządzący wyjście modlących się wiernych poza mury świątyni na ulice miasta uznali bowiem za naruszenie ich monopolu na zagospodarowanie przestrzeni publicznej.

od 7 lat
Wideo

Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski