Wyniki raportu nie zaskakują: na tle Polski w Lublinie zarabia się mało. Połowa z nas poniżej 3000 zł brutto, a połowa więcej. Mnie jednak ciekawi, jak wyliczono tę kwotę.
Są liczne zawody, w których bardzo trudno o jakikolwiek dodatkowy zarobek. Dostaje się wypłatę i tyle. Trzeba z niej wyżyć. Są jednak takie, i wcale ich niemało, gdzie "prawdziwe" pieniądze ukryte są w premiach, nagrodach, akcjach itd., a inne dostaje się w postaci "trzynastek", dodatków "wakacyjnych", "jubileuszowych" i pewnie tuzinie innych, o których nie mam pojęcia. Wielu ludzi ma też duże możliwości dorobienia, bo Lublin to miasto inteligenckie, akademickie. Bardzo duża część jego mieszkańców ma kancelarie, prywatne gabinety, dwa etaty na uczelni, pisze ekspertyzy, książki, artykuły. Ja też mam jakieś ekstradochody. Może niezbyt duże, ale jak sobie policzę, co przez rok wpada na moje konto z różnych źródeł, to wychodzi wcale niezła suma.
Jednak, tak czy siak, pod względem zarobków zajmujemy ostatnie miejsce w Polsce. I tu mam jeszcze większą zagadkę. Mam wielu znajomych w różnych środowiskach. Niektórzy z nich na pewno mieszczą się w tej biedniejszej połówce, większość pewnie w tej bogatszej, ale nie są krezusami, prezesami firm, posłami, prezydentami czy rektorami. A prawie wszyscy mają własne mieszkania albo domy, samochody, podróżują, chodzą do kina, robią zakupy w Plazie, piją piwo po 7 zł na Starym Mieście, jeżdżą na narty, mają działkę nad jakimś jeziorem. I rodzinę na utrzymaniu. Jak oni to robią?
Pewnie tak jak ja. Też mam mieszkanie, samochód, trochę podróżuję i piję piwo na Starym Mieście. Tylko, że to wcale nie rozwiązuje zagadki. Bo ja sam nie wiem, skąd mam na to wszystko pieniądze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
