Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strachy na Lachy. Komentuje Maciej Wijatkowski

Maciej Wijatkowski
archiwum
Prawdziwy Polak niczego się nie boi. Ba, nawet prowokuje sytuacje, w których przedstawiciel innej nacji „spietrałby” i się wycofał. Polak - nigdy! „Ja nie wyskoczę bez spadochronu?!!” Są jednak momenty, kiedy Polak zaczyna trząść portkami. Zwłaszcza - kiedy jest trzeźwy.

Jechałem kiedyś ulicą z pierwszeństwem przejazdu (bezwzględnym i oczywistym). Wymusić pierwszeństwo wtargnięciem usiłował natomiast przedstawiciel dość powszechnej rasy „mistrzów prostej i tłumika z wiadra”: biała bejsbolówka, wszystkie szyby na dole, łomot disco-polo, podnoszący bezbronny dach i dwudziestopięcioletnie BMW (choć nie mam niczego przeciwko samym pojazdom tej marki). Prawie wjechał mi w prawy błotnik, a kiedy zwróciłem ku niemu zdziwione „ócz swych chabry”, wydalił z siebie bardzo głośno wiele słów, nie powiązanych ze sobą, za to dotyczących różnych organów i mojej matki, której przecież znać nie mógł. Traf chciał, że kilka dni wcześniej bawiłem w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, gdzie „popełniłem” zdjęcia do reportażu i otrzymałem na pamiątkę „smyczkę” z napisem POLICJA, na której nosiłem na szyi telefon (telefonik właściwie - takie były czasy...), schowany w kieszonce na piersi, bo czas był letni i gorący. Niewiele myśląc, podniosłem tę smyczkę bliżej prawego okna i dopytałem: „Słucham?..”Bohater w białej bejsbolówce zniknął. Zlał się z kierownicą, deską rozdzielczą, tapicerką,..Nie wiem z czym jeszcze, ale go nie było. Po prostu zmalał nagle, jak nakłuty, weselny balonik. Obdarzyłem wnętrze jego BMW najczulszym z uśmiechów i pojechałem dalej, a towarzyszący mi syn bardzo długo nie mógł uspokoić szczerego rozbawienia.

Przypomina mi się to zawsze wtedy, kiedy widzę „bohaterskich” Polaków, „w kupie”, we wrzasku, w amoku, szturmujących bez powodu oddziały własnej policji. Skąd tyle agresji? A, po pierwsze - po co? Refleksja moja wystąpiła, oczywiście, po kolejnych obchodach, kolejnej, „łączącej nas”, rocznicy. W katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem zginęła elita polskiej polityki, duchowieństwa, historii i kultury, z każdej strony sceny - jeśli to ma zasadnicze znaczenie. Cześć ich pamięci. Nie ma to nic wspólnego z tym, kto i kiedy, cześć im oddaje. To kwestia podstawowej przyzwoitości.

Gdzie byli plujący na policjantów na służbie, kiedy trzeba było brać pały na grzbiet od ZOMO? Pewnie - nawet jeszcze nie w planach. Gdzie zatem byli ich rodzice, którzy wychowali - a właściwie - nie wychowali takich egzemplarzy? Trzeba widzieć miny „bohaterów w kupie”, kiedy są w pojedynkę, w obliczu władzy i własnej winy. Oj, różnią się te miny, od tych ze wspólnych ujęć, w atakach na barierki. „Strachy na Lachy” pojawiają się, gdy „się wyda”, nie - zanim się stanie.

To jest właśnie najsmutniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski