Dość ciężko z tym żyć od urodzenia, w mieście położonym na wzgórzach i dającym zatrudnienie właściwie wyłącznie w „budżetówce”. Tutaj umiejętność włażenia przydaje się na każdym kroku, a odporni na turystykę mają czasami ciężkie życie. Do wystukania garści uwag na ten temat pchnęły mnie dwa zdarzenia, które obserwowałem ze zdziwieniem, przechodzącym w obrzydzenie.
Pierwsze, to hałas wokół wypowiedzi przedstawiciela „młodzieżówki” PSL, który postanowił napiętnować nadmierny apetyt na kasę starszych przedstawicieli swojegu kręgu kulturowego, że pozwolę sobie zażartować. O tak, do wujków?! A kto dał pracę siostrom i braciom w zakonie? Kto obsadził wszystkie lepsze spółki i przedsiębiorstwa państwowe, kiedy się dało? Kiedy - w prespektywie - może się nie dać, to „huzia na Józia?” Politycy są mistrzami we włażeniu, w ich przypadku - elektoratowi. Kto da im robotę, jeśli niewiele się umie? Pozostałych mistrzów z podium pozwolę sobie nie wymieniać w tym urzędniczym i katolickim kraju.
Drugie zdarzenie zamknęło na dobrą chwilę, odcinek Krakowskiego Przedmieścia, na skrzyżowaniu z Trzeciego Maja i Kołłątaja. Kierowcy jadący i wiozący do pracy nie wiedzieli o co chodzi, widząc początkowo, że nie da się skręcić w prawo, tylko trzeba stać z tymi, którzy chcą w lewo. Naprzeciwko wejścia do hotelu Grand stanął autokar z napisem: „VIP Class”, na bocznych powierzchniach. Zablokował pas tuż przed skrzyżowaniem, na wszelkich znakach poziomych. Pierwsze skojarzenie było najprostsze: musi przyjąć na pokład starszych, schorowanych ludzi, z dalekich stron, odwiedzających nasze miasto i dopisujących strony swoich wewnętrznych pamiętników. Nie ma sprawy, należy im się. Skądże! Popalając dla relaksu, stadko byczków w wieku produkcyjnym, z identyfikatorami na szyjach, niczego sobie nie robiło z faktu, że dla ich wygody łamie się przepisy i zasady współżycia. Skojarzenie było natychmiastowe: konferencja i szkolenie z włażenia, połączone z zajęciami praktycznymi.
Modelowym przykładem perfekcji we włażeniu jest postawa urzędników UE wobec Rosji, w kwestii Nord Stream. Wiadomo, że chodzi o kasę, ale żeby tak nie myśleć o swoich dzieciach? Wielka Brytania próbuje ostatnio wyłamać się nie tylko z UE, ale i z tzw. „wiz inwestycyjnych”, które, przy bliższym poznaniu okazują się być prostym paserstwem: „Masz dużo kasy, to zapraszamy, a jej pochodzenie nas nie interesuje”. Lepiej późno, niż wcale - wstyd, sumarycznie, robi się mniejszy. Szwajcaria ćwiczy dalej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?