"Uwiędłych laurów liść..."

Właściciel, i swego czasu (głównie według własnego mniemania) - zbawca lubelskiej fabryki samochodów, zwołał posłów i zażyczył sobie, by wojsko zamówiło u niego terenowe honkery, bo nie idą i fabryka pada! Zupełnie nie przyszło mu do głowy, że nie zaprosił sekretarzy, którzy na własnym gumnie mogli wszystko. Swego czasu, przerażony szpetotą projektu, pisałem o kolejnej mutacji poczciwego furgonu lublin: "Pogonić pasagona!" Wszelkie próby kontaktu z wytwórcą spełzły na niczym. Wiedział lepiej.

Pokolenie naczelnych tkwiących głęboko w latach 70. nie chce odejść, ani zrozumieć czystych zasad rynku. Według nich wszystko i zawsze będzie można "załatwić", a otaczać się najlepiej rodziną i "miernymi, biernymi, ale wiernymi". CBA zamknęło właśnie paru dyrektorów kopalń za łapówki brane od dostawców sprzętu. Ciekawe, co będzie dalej, bo przy okazjach rozmów o węglu i energii wielokrotnie słyszałem, że dociekliwość jest niezdrowa. Ciekawe to, tym bardziej że jeden z naczelnych Lubelskiego Węgla też zmienił miejsce zakwaterowania.

Tutaj, od stuleci, niezmiennie imponuje Rosja. Bez żenady i bez względu na poziom - od patrolu drogówki, po prezydenta - rozdziela swoim pieniądze wyrwane z bogactw naturalnych i od własnych obywateli. Każda inwestycja kosztuje dwa razy drożej, bo co najmniej połowę trzeba przecież ukraść. Od czasu do czasu ktoś zatrąbi o przekrętach na budowie infrastruktury olimpijskiej, dla świętego spokoju kogoś wsadzą albo zastrzelą na ulicy, i po sprawie. Przynajmniej jest "jasność w temacie". Może zbyt pochopnie zdecydowaliśmy się na branie przykładu z zachodnich demokracji? Niejeden "orzeł biznesu" pewnie pluje sobie w brodę...