Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z soboty na niedzielę. Saga rodu Siemionów

Kazimierz Pawełek
Kazimierz Pawełek
Kazimierz Pawełek
Młodsi nasi Czytelnicy zapewne nie pamiętają dziennikarza Leszka Siemiona (brata sławnego aktora Wojciecha) i jego znakomitych publikacji. Nie ma w tym nic dziwnego. Zmarł on bowiem prawie trzydzieści lat temu, w wieku 55 lat. Pracował w redakcji "Sztandaru Ludu", ale w "Kurierze Lubelskim" zamieszczał każdego dnia "Kronikę lat okupacji", pełną nieznanych bliżej epizodów wojennych z terenu Lubelszczyzny.

Był żołnierzem Armii Krajowej, stąd jego znajomość tematu, ludzi i wydarzeń z tamtych czasów. Znał je z autopsji. Leszek Siemion był także pisarzem, a jego dorobek literacki obejmuje dziewięć tytułów. Dziesiątego, będącego najważniejszym dziełem jego życia, nie zdążył ukończyć i wydać. Zrobiła to za niego córka, Monika Siemion-Dudek, notabene dziennikarka, która zajęła się rękopisem, przepisywaniem na maszynie, aby w końcu przenieść tekst na dyskietkę, co było technicznym wymogiem, aby książka ukazała się drukiem. Kilkuletni trud Moniki przyniósł rezultat w postaci książki, która ukazała się pod tytułem "Cztery pokolenia".

Leszka Siemiona miałem szczęście znać osobiście i bardzo go ceniłem za jego dokonania dziennikarskie i literackie. Teraz w moich rękach znalazła się książka, o której w ogóle nie wiedziałem, że istnieje. Jest to bez wątpienia dzieło życia Leszka, a powstawało przez wiele lat. Książka, chociaż nosi tytuł "Cztery pokolenia", to osobiście nazwałbym ją "Sagą rodu Siemionów". I nieważne, że bohaterowie o takim nazwisku nie pojawiają się na jej stronach. W roli Siemionów występuje rodzina Gnychów z okolic Chodla, której protoplasta Antek zmienia nazwisko na Gnyp, ze względów konspiracyjnych i zmylenia ścigających go carskich żandarmów. Dzieje rodu Gnypów - Siemionów rozpoczynają się od powstania styczniowego, za udział w którym najstarszy z rodu został powieszony przez carskich oprawców, a jego syn, Antek (dziadek autora) wrócił poraniony, z których to ran szybko się wylizał, dając potem początek licznej rodzinie. Zapis rodzinny kończy się w przededniu II wojny światowej.

Największym walorem dzieła Leszka Siemiona jest umiejętne połączenie epickiej opowieści o życiu i obyczajach ( kapitalne powiedzenie najstarszego z rodu: Jo nie chory, kura nie choro, a będziemy ją jedli) polskiej wsi z drugiej połowy XIX wieku i początkach XX, z sytuacją polityczną Polski i Europy. Skąd te wiadomości mogli czerpać prości rolnicy spod Chodla? Z gazety, oczywiście. Nazywała się "Zorza", a zaprenumerował ją Antek. Gazeta krążyła od rodziny do rodziny. Były także ciągłe rozmowy z przybyszami z miasta, których chłopi chętnie słuchali. Tak powoli rodziła się świadomość narodowa i coraz mocniejsze poczucie polskości, okupione krwią i cierpieniami. Podobnie jak późniejsza obrona młodej państwowości. Bardzo ciekawie zarysowane są postawy zarówno mieszkańców wsi, okolic, jak też samego protoplasty rodu, który swoje latorośle pchał do nauki i wiedzy, a kiedy trzeba było, to i pasem. Powiadał, że chce chociaż jednemu dziecku dać naukę, która jest kluczem do świata.

I jeszcze jedno, sprawne, lekkie pióro Leszka Siemiona znane było naszym Czytelnikom. W tej książce jest ono szczególnie widoczne...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski