Deszcz unijnych pieniędzy kiedyś się skończy

Wydajemy i będziemy wydawać, korzystając z pomocy Unii Europejskiej. Zadaniem nowej wicepremier pani Elżbiety Bieńkowskiej jest jak najwięcej i jak najszybciej wydać. Każdy prezydent miasta, burmistrz i wójt zastanawia się nad tym, jak wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy dla swojego miasta czy swojej gminy. Każdy przedsiębiorca analizuje, z jakich projektów będzie mógł jeszcze skorzystać.

I prawdę mówiąc, trudno się im dziwić. Skoro dają, to każdy chce skorzystać jak najwięcej. Olbrzymia ilość wysiłku i pieniędzy jest skoncentrowana na tym, aby stworzyć projekty, które przejdą pozytywną ocenę i uda się wyciągnąć kolejne tysiące, miliony i miliardy złotych.

W tym pędzie jest jednak pułapka, w którą wielu wpadnie. Duże pieniądze z Unii będą do nas płynęły jeszcze do 2020 roku. Później ich strumień wyraźnie osłabnie. Pobudowane przy ich udziale stadiony, filharmonie, drogi, chodniki będą wymagały utrzymania, remontów, napraw.

Czy ktokolwiek o tym teraz myśli? Czy powstałe instytucje mają szansę rzeczywiście się utrzymywać, a drogi czy chodniki pobudzać przedsiębiorczość i tworzyć nowe dochody z podatków?

Mam obawę, że w wielu przypadkach nikt realnie się nad tym nie zastanawia. Teraz bierzemy, a później jakoś to będzie. Warto przeciąć wstęgę przy nowym, wyremontowanym budynku za unijne pieniądze, a nad jego utrzymaniem zaczniemy zastanawiać się później. Warto wybudować nowy stadion w mieście, a dopiero później zaczniemy analizować, czy będzie on w stanie się utrzymać.

Gdy skończą się darmowe pieniądze, czy powstałe z nich projekty zaowocują większymi dochodami, większą aktywnością gospodarczą, czy jedynie większymi kosztami, które trzeba będzie pokrywać albo z większych podatków, albo z innych ważnych społecznie celów?

W nadchodzącym nowym roku życzę wszystkim, którzy korzystają z deszczu pieniędzy, aby pamiętali, że on się skończy, a wówczas będzie trzeba radzić sobie samemu. Musimy zatem zacząć myśleć w perspektywie wieloletniej, a nie tylko do następnych wyborów lub nowej kadencji. Życzę tego, chociaż boję się, że są to życzenia rzucane na wiatr…