Emerytalna czkawka

Ale po kolei.

Rozwój gospodarki napędzają inwestycje. To prawda, której nie trzeba specjalnie uzasadniać. Polska w ostatnich latach zrealizowała i nadal realizuje olbrzymie inwestycje infrastrukturalne, finansowane głównie środkami pochodzącymi z Unii Europejskiej.

Aby przeskoczyć jednak na wyższy poziom rozwoju i dochodów, muszą być realizowane także inwestycje biznesowe - nowe zakłady, maszyny, technologie. To inwestycje realizowane przez setki lub tysiące przedsiębiorców, od małych do bardzo dużych. Aby inwestycje te zostały wykonane, potrzebne są środki finansowe.

Pieniądze na inwestycje biorą się z oszczędności. Część z tego, co wypracują sami przedsiębiorcy, ale większość ze źródeł zewnętrznych, z tego, co zaoszczędzą miliony ludzi. W przekazywaniu tych środków na inwestycje pośredniczą banki, ale także fundusze inwestycyjne i szeroko rozumiany rynek kapitałowy, z giełdą na czele. W USA 70% środków finansujących rozwój firm pochodzi z rynku kapitałowego, a tylko 30% z kredytów bankowych, w Unii Europejskiej struktura ta jest niemal dokładnie odwrotna: 30% giełda, 70% banki. W Polsce z giełdy pochodzi tylko 10% środków inwestycyjnych!

Polski rynek kapitałowy został niemal całkowicie za-bity poprzez zniszczenie oszczędności emerytalnych.

Reforma, która wprowadziła do systemu otwarte fundusze emerytalne (OFE), miała na celu nie tylko zwiększenie emerytur w przyszłości, ale także wsparcie rozwoju długoterminowych oszczędności, które poprzez rynek kapitałowy mogłyby finansować rozwój inwestycji, a w konsekwencji całej gospodarki. Zniszczenie OFE to odebranie zastrzyku ok. 10 mld złotych miesięcznie, które poprzez nie napływały na polski rynek kapitałowy.

Jako przedsiębiorca straciłem jedno z potencjalnych źródeł finansowania mojego rozwoju. I to źródło nastawione na znacznie bardziej niestandardowe i innowacyjne projekty niż system bankowy, który ze swojej natury jest konserwatywny.

Krótkowzroczność, a wręcz ślepota, polityków jest zastraszająca i groźna dla nas wszystkich…