MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grawitacyjny model handlu zagranicznego

dr Mariusz Świetlicki
dr Mariusz Świetlicki
dr Mariusz Świetlicki Archiwum
Jaki kraj jest największym partnerem handlowym Polski? Czy chcąc pracować w działach eksportowych polskich firm, powinniśmy uczyć się języka angielskiego, niemieckiego, a może chińskiego, rosyjskiego lub czeskiego? Czy wszystkie towary w polskich sklepach są już z napisem "Made in China"?

Od wielu już lat krajem, do którego najwięcej sprzedajemy i od którego najwięcej kupujemy towarów i usług, są Niemcy. Przeszło 25% eksportu i 21% importu pochodzi z tego kraju i, mimo że udziały te stopniowo maleją, to kolejne kraje są daleko, daleko z tyłu. Jeśli chodzi o eksport, to następne w kolejności są: Wielka Brytania - 6,7%, Czechy - 6,3%, Francja - 5,8%, Rosja - 5,4% i Włochy - 4,9%. Z kolei poza Niemcami najwięcej importujemy z Rosji - 14,3%, dopiero na trzecim miejscu są Chiny z udziałem wynoszącym 9,0%, a dalej Włochy - 5,1%, Francja - 4,0% i Holandia - 3,8%. Wymiana handlowa z największą gospodarką świata - Stanami Zjednoczonymi - jest bardzo niska. W eksporcie USA nie mieści się nawet w pierwszej dziesiątce, a w imporcie znajduje się na ósmym miejscu z udziałem wynoszącym 2,6%.

Struktura eksportu i importu Polski nie jest przypadkowa. Jest ona wręcz podręcznikowo zgodna z tzw. grawitacyjnym modelem handlu zagranicznego. Zgodnie z nim, handlowa siła przyciągania między krajami jest wprost proporcjonalna do wielkości ich gospodarek, a odwrotnie proporcjonalna do odległości między nimi. Stąd też dominująca pozycja Niemiec, które są najsilniejszą europejską gospodarką, a jednocześnie naszym sąsiadem należącym do UE. Kolejni główni partnerzy handlowi Polski, to albo duże gospodarki europejskie, jak Wielka Brytania, Francja czy Włochy, albo nasi najbliżsi sąsiedzi, jak Rosja, Czechy, Ukraina i Słowacja. Handel z Chinami, USA i Japonią istnieje, ale nie dominuje. Mimo siły gospodarczej tych krajów, są one położone na tyle daleko, że istotne stają się koszty transportu, a także różnice kulturowe, które utrudniają rozwój współpracy.

Model grawitacyjny bardzo dobrze opisuje zasady współpracy międzynarodowej nie tylko dla Polski. Gdy przyjrzymy się Stanom Zjednoczonym, to ich głównymi partnerami handlowymi wcale nie są Chiny, Japonia lub Niemcy, tylko Kanada i Meksyk.
Wracając do Polski, jeszcze jedna rzecz jest istotna. Największe nadwyżki handlowe mamy z krajami wysoko rozwiniętymi: Niemcami, Wielką Brytanią i Francją, zaś największy deficyt z krajami rozwijającymi się: Rosją i Chinami. Wchodzimy zatem dynamicznie z naszymi produktami na rynki silnych gospodarczo krajów i wypracowujemy tam nadwyżki finansowe, które możemy przeznaczyć na zakupy surowców lub tanich produktów z krajów rozwijających się. Nie jest zatem prawdą, że takie kraje, jak Niemcy, Wielka Brytania czy Francja wykorzystują Polskę jako rynek zbytu dla swoich produktów. W ubiegłym roku, w krajach UE, to my sprzedaliśmy towarów o ponad 21 mld euro więcej niż stamtąd sprowadziliśmy.

Handel zagraniczny pozwala gospodarce szybciej się rozwijać, być bardziej konkurencyjną, a mieszkańcom daje większą różnorodność dostępnych towarów po niższych cenach. Cieszy zatem, że Polacy coraz lepiej odnajdują się na rynkach międzynarodowych. Warto więc uczyć się obcych języków, zwłaszcza tych, którymi posługują się nasi najbliżsi sąsiedzi.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski