Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak u Pana Boga za piecem

Jan Pleszczyński, publicysta
ar
Gdy słyszę, a czasem nawet widzę, klęski żywiołowe w Polsce albo gdzieś dalej, to sobie myślę, że w Lublinie mamy jakieś niebywałe szczęście. Natura traktuje nas wyjątkowo łaskawie. W ostatnich latach chyba największym kataklizmem było zalanie Plazy na dzień czy dwa przed terminem otwarcia galerii. A od czasu do czasu, ale niezbyt często, Bystrzyca zaleje park Ludowy. I tyle.

Żyjemy więc tu sobie jak u Pana Boga za piecem, choć kilkadziesiąt kilometrów dalej podtapiane są drogi i domy, a trąby powietrzne pozbawiają ludzi dachu nad głową. Czasem myślę, że to może jakaś rekompensata za wszelkie niedogodności związane z mieszkaniem w Lublinie. Mieście z beznadziejnymi połączeniami kolejowymi, autobusowymi i samolotowymi. Bo przecież świat się nie kończy w Piaskach, Kurowie ani Londynie. O dojeździe gdziekolwiek koleją już nie wspomnę.

Tę naszą wyjątkowość potwierdził mi ostatni weekend. Wracałem z południa kraju i widziałem co się dzieje. Pod Zawierciem walił grad, w województwie świętokrzyskim mętna, gliniasta woda po kolana stała na podwórkach i w ogrodach, na poboczach leżały przygotowane worki z piaskiem, strażacy i mieszkańcy cały czas się krzątali w pełnej mobilizacji. Potężny kawałek drogi krajowej nr 74 pomiędzy Kielcami a Opatowem był nieprzejezdny; trzeba było jechać opłotkami, bez pewności, czy zaraz nie pojawi się jakaś kolejna przeszkoda. Po tej kilkugodzinnej podróży przez ćwierć Polski, Lublin wydał mi się oazą spokoju i bezpieczeństwa. Żadnego tornada, urwania chmury, powodzi, gradu ani innego kataklizmu. Nawet korków w Konopnicy nie było. Po prostu wiosenno-letnia sielanka.

Choć nie do końca. Wprawdzie oszczędziła nas natura, ale nie kultura. Kilka osób opowiedziało mi, jak wyglądało miasto w niedzielę rano, po Nocy Kultury; imprezie, która od trzech lat mi jakoś umyka, bo zawsze w tym samym czasie wypada mi niespodziewany wyjazd. Nie chodzi mi o komentarze w internecie na temat poziomu tego ważnego w lubelskim kalendarzu wydarzenia. Przyzwyczaiłem się, że anonimowe opinie są zawsze na nie - cokolwiek się zrobi, więc się nimi nie przejmuję. Ale nie mogę pojąć dlaczego po Nocy Kultury ulice Lublina są tak koszmarnie brudne. To, że ludzie śmiecą, w żadnym stopniu nie usprawiedliwia władz miasta. Tym bardziej że jeszcze nie wprowadzono zakazu pracy w niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski