Niezależnie od szczebla władzy mechanizm postępowania jest taki sam - im bliżej wyborów, tym większe wydatki. Przysłowiowa kiełbasa wyborcza jest stałym elementem naszej kultury politycznej. Lubimy być obdarowywani, a szczodrość polityków - gdy zależy im na utrzymaniu władzy - gwałtownie rośnie. I choć pewnie większość z nich nie zdaje sobie z tego sprawy, to postępują zgodnie z prawem Webera-Fechnera. Wiedzą, że aby bodziec wyborczy został zauważony, musi być zdecydowanie silniejszy od wcześniejszych bodźców. Gdyby wójt budował każdego roku 20 kilometrów dróg, to nikt tego w czasie wyborów nie doceni, jeśli natomiast przez 3 lata będzie budował po 5 km, a w ostatnim roku kadencji wybuduje 60 km, to zyska całe grono przychylnych wyborców.
Najbliższy rok w Polsce to okres, w którym trzy razy pójdziemy do urn - odbędą się bowiem wybory: samorządowe, prezydenckie oraz sejmowe. Ilość obietnic, oddawanych do użytku dróg, rozdawanych różnym grupom - najlepiej licznym - dodatków, waloryzacji, rekompensat, ulg, dopłat, będzie lawinowo rosnąć.
W minioną środę hasło do takich działań dał już premier Donald Tusk. Z mównicy sejmowej obiecał wyższą waloryzację rent i emerytur, dodatkowe ulgi na dzieci, kolejne "darmowe" podręczniki szkolne. Za chwilę będą pod-wyżki dla nauczycieli i urzędników.
Najbardziej obłudne w tym wszystkim jest tłumaczenie, że pieniądze te pochodzą z jakichś nieoczekiwanych "nadwyżek", które trzeba "dobrze" zagospodarować. A przecież Fundusz Ubezpieczeń Społecznych jest już od dawna bankrutem, budżet państwa musi każdego roku dopłacać do niego kilkadziesiąt miliardów złotych. Sam budżet również funkcjonuje tylko dzięki pożyczkom, a mimo to premier mówi o nad-wyżkach. Planowaliśmy, że aby przeżyć, musimy pożyczyć 1000 złotych, tymczasem okazało się jednak, że wystarczy tylko 800 zł, więc mamy 200 zł nadwyżki - można szaleć…
Pieniądze, które premier Donald Tusk tak chętnie rozdaje, pochodzą z zagrabienia naszych środków z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Likwidacja znacznej część filara kapitałowego ubezpieczeń i przeniesienie tych pieniędzy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych sprawia wrażenie, że mamy do dyspozycji jakieś dodatkowe pieniądze. I zamiast zwiększyć bezpieczeństwo systemu na przyszłe lata, premier woli rozrzucić je wśród obecnych emerytów - zawsze to trochę więcej głosów. A przyszłe pokolenia niech się martwią same...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?