Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książki nie znikną, ale księgarnie?

Jan Pleszczyński, publicysta
Pewnie należę do stale kurczącej się grupy osób, które na monitorze czytają tylko wtedy, gdy nie mają innego wyjścia. Wiem, że to jest poważne upośledzenie, nieumiejętność dostosowania się do współczesnych wymagań, ale nic na to nie poradzę. Ja muszę mieć papier.

Nie bardzo się zresztą tym swoim brakiem przejmuję, bo książki nie znikną. Zawsze będą ludzie, dla których książka to coś więcej niż tylko zawarte w niej słowa. Same słowa rzeczywiście równie dobrze można przeczytać na monitorze komputera, tablecie, w telefonie komórkowym czy jakimś innym tego typu wynalazku. Nie znikną też papierowe gazety, choć od kilkunastu lat na okrągło słyszę, że za rok, a najdalej dwa pozostaną wyłącznie ich wersje on-line. Takie zapowiedzi traktuję z taką samą powagą jak proroctwa, że niebawem nastąpi koniec świata. Świat, książki i gazety szybko nie znikną. Ale księgarnie to i owszem, zniknąć mogą. Już znikają.

Gdy słyszę o likwidacji jakiejś księgarni, tym bardziej tak dobrej jak księgarnia PWN przy ul. Narutowicza, robi mi się naprawdę smutno. To właśnie dla tej księgarni wydłużyłem swoją powrotną trasę z pracy do domu. Teoretycznie tylko o pięć minut, ale w praktyce o kwadrans albo i pół godziny. Więc gdy słyszę o likwidacji księgarni w samym centrum akademickiego miasta, skłonny jestem przyznać rację wszystkim malkontentom, którzy cierpią katusze, że przyszło im mieszkać w tak beznadziejnym miejscu jak Lublin. Choć oni marudzą na pewno z zupełnie innych powodów niż ja.

Oczywiście zaraz ktoś powie, że każdą książkę można kupić przez internet i księgarnie to przeżytek. Pewnie, że można. Ja też kupuję książki w sieci. Ale to jednak zupełnie co innego i kto tego nie rozumie, to i nie zrozumie. Księgarnia to nie tylko miejsce, gdzie się kupuje książki. To miejsce, gdzie się je ogląda, przegląda, dotyka, podczytuje i wącha. To miejsce, w którym zawsze spotkamy znajomych albo pokrewne dusze. To miejsce z kilkoma, albo kilkunastoma realnymi ludźmi, a nie setkami wirtualnych znajomych i z realnymi, a nie wirtualnymi książkami. A to robi różnicę. Kolosalną.

Zaraz ktoś powie, że książki cyfrowe są lepsze, bo ekologiczne i lekkie, a półki z książkami są tylko przeszkodą dla zainstalowania sobie kina domowego. To prawda. I nie mam kontrargumentów. U mnie w mieszkaniu na wielki ekran nie ma miejsca. Wszędzie są półki.

Ale mimo to myślę, że likwidacja księgarni PWN wiele mówi o nas, mieszkańcach Lublina. Który chciał być Europejską Stolicą Kultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski