Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto im dał skrzydła?

Jan Pleszczyński, publicysta
Archiwum
Z racji pracy, choć nie tylko, bo także moich pozazawodowych zainteresowań, mam wielu znajomych wśród ludzi młodych. Mają po 20 - 30 lat. I tak się jakoś składa, że ci, których znam, żyją ciekawie i jakoś sobie radzą, tu, w Polsce. Nigdy od nich nie słyszałem opowieści o "straconym pokoleniu", "braku możliwości", "beznadziei", "wykluczeniu" itd. Z reguły słyszę, albo po prostu sam widzę, że wszystko jest OK. Studiują, pracują, mają swoje pasje, a niektórzy dzieci, bo nie chcą zostać rodzicami w wieku, w którym spokojnie można być już dziadkiem.

Mógłbym tu przytoczyć naprawdę długą listę młodych, którym się udało. Zresztą, co za głupie w tym kontekście słowo: "udało". "Udało" sugeruje, że mieli jakieś wyjątkowe szczęście, wygrali los na loterii. Jeśli już mówić o roli przypadku, to lepiej powiedzieć, że po prostu nie mieli pecha.

Niedawno rozmawiałem z dziewczyną, która w Lublinie ukończyła kierunek studiów uznawany przez wielu za produkujący bezrobotnych. Dziś pracuje w wyuczonym zawodzie w Warszawie, pracę zmieniała już kilka razy, ma rodzinę, dwoje dzieci, a teraz planuje na swojej Alma Mater rozpocząć doktorat. Z kolei kolega, po tzw. perspektywicznych studiach, zrobił to, co przez kilka lat zapowiadał, a w co nie bardzo wierzyliśmy. Wyjechał w góry, jest przewodnikiem i dziennikarzem, wybudował dom, też ma dzieci i żyje po swojemu. Mam koleżanki i kolegów, którzy pracując lub studiując zdobywają medale na sportowych imprezach rangi mistrzostw Europy. Jeden ze znajomych kończy studia, pracuje i właśnie wydaje przetłumaczoną z angielskiego książkę. To tylko nieliczne ze znanych mi przykładów.

Zastanawiam się, co ich różni od sfrustrowanych, roszczeniowych i nieszczęśliwych. Chyba tylko, a raczej aż, niezależność myślenia i charakter. Nie dali sobie wmówić, co trzeba studiować, a czego nie wolno, co zapewni pracę, a co skaże na bezrobocie. Rozumieli, po co i co to są studia. Że nie chodzi o papierek, ani o niebotyczną średnią ocen, która tak naprawdę o niczym nie świadczy. Wiedzą, że życie nie jest jednowymiarowe.

Myślę, że takich młodych ludzi jest bardzo dużo, tylko mało o nich słyszymy. Bo się nie skarżą, że świat ich nie docenia, choć skończyli pięć kierunków na Harvardzie i znają osiem języków. Zresztą, na ile znam życie, to nawet jak ich w końcu doceni, też będą nieszczęśliwi. Problem bowiem w tym, że szczęścia trudno się nauczyć, nawet w Oksfordzie. Charakter i niezależność trzeba wypracować samemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski