MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lublin nie inspiruje, nie wygląda i się nie podoba

Jacek Słowik
Kłamałem. Muszę to przyznać na wstępie. W związku z tym, że jak wynika z badań, ludzie znacznie bardziej wolą czytać o tragediach, porażkach i dramatach - napisałem tytuł, który nie jest prawdą. Takie małe przekłamanie.

Kiedy wczoraj szedłem przez Krakowskie Przedmieście i natknąłem się na wizytującą komisję oceniającą nas jako kandydata do tytułu ESK 2016, pomyślałem sobie jedną rzecz. W zasadzie to pomyślałem o kilku rzeczach, ale o jednej tu napiszę (pozostałe nie dotyczą komisji i raczej nie nadają się do publikacji). Mianowicie o tym, że zasadniczo to już wygraliśmy. I nie jestem tu przesadnie pewny siebie, nie zakładam że na pewno dostaniemy tytuł Stolicy Kultury( chociaż jurorzy podobno są zachwyceni miastem).

Chodzi o to, co się stało z ludźmi i z miastem podczas przygotowań i starań o finał. Masa wydarzeń kulturalnych. Przyznam, że starając się uczestniczyć w jak największej ich liczbie nie wyrabiam fizycznie i żyję tylko dzięki Red Bullom (skrzydeł nie dostałem, ale dodatkowych parę godzin życia owszem). Fakt, że sporą część czasu pochłaniają mi imprezy stricte klubowe, jednak ostatnio znacznie zwiększyłem mój nakład finansowy na teatry, koncerty, kina. Wystarczy zajrzeć do Zooma albo znaleźć w jednej z kawiarni kopertę Poka Poka, żeby zobaczyć, ile się dzieje. A jeszcze lepiej zajrzeć do dodatku kulturalnego w piątkowym Kurierze (reklama własnej firmy musi być).

Poza tym jest jakoś przyjemniej. Zaświeciło słońce, trawa się zazieleniła, fontanna na Litewskim tryska wodą i świeci czystością. I spacerują ludzie. Wśród moich znajomych tematem przewodnim ostatnio jest właśnie Stolica Kultury. Wszyscy wierzą, chcą wierzyć i są nastawieni optymistycznie.

Mój redakcyjny kolega pisał ostatnio że narzeka, bo według badań Polacy mniej narzekają. Nie lubię malkontentów, którzy nic nie robią tylko narzekają. A nieraz jak czytałem komentarze pod artykułami dotyczącymi Lublina, chciałem zadzwonić do mamy ze skargą. Ale jak się nie ma 7 lat, to już nie wypada tak robić. W każdym bądź razie pod relacją z wizyty jury ESK w Lublinie na stronie internetowej Kuriera - pozytywne zaskoczenie.

Aczkolwiek jest paru Internautów, którym powinno się zabrać klawiatury i odłączyć Internet. Jednak jest też sporo przychylnych komentarzy. Najbardziej spodobał mi się ten "Białystok kibicuje Lublinowi". Nie wiem, kto go pisał, nie wiem czy to było szczere - nieważne. Jeśli to iluzja, to mam to gdzieś. Jest przyjemna. Mieszkańcy miasta zjednoczyli się wspólnie w walce o tytuł. Sporo jest inicjatyw wychodzących właśnie od nich, z dołu. I to jest właśnie to. Lublin zaczyna mieć klimat, widzę ludzi czytających książki w parkach, dyskutujących przy piwie, biegających w Noc Kultury od wydarzenia do wydarzenia. Nieważne że może trochę nietrzeźwi, ale jeśli ktoś nie wypił choć piwa podczas Nocy Kultury, niech pierwszy rzuci biblijnym kamieniem.

Generalnie nie lubię być taki miły i przyjemny, dzisiaj będę dla dobra miasta. A prawdziwy tytuł tego wpisu blogowego brzmi: "Pierwszy raz dochodzę do wniosku, że Lublin jest w porządku". Jeżeli natomiast, Drogi Czytelniku, nie zgadzasz się ze mną i moimi spostrzeżeniami, to... i tak Ci nie uwierzę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski